IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Wschodnia brama

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Mistrz gry
Mistrz gry

Doświadczenie : 246

Liczba postów : 282
Data dołączenia : 14/03/2013

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimeSro 14 Sie 2013, 09:54

First topic message reminder :

Bramami zowie się w Athkatli nie tylko ufortyfikowane wrota, wychodzące na wschodni trakt, ale też najbliższą im część miasta, stanowiącą dzięki temu niemalże odrębną dzielnicę. W istocie Bramy są bliską krewną Slumsów. Na ulicach, miast bruku, uświadczyć można jeno błoto, w którym ryją należące do okolicznych mieszkańców świnie. Budynki są odrapane, w przeważającej większości drewniane, otoczone ogródkami, w których biedota hoduje marchew i kapustę, mającą umożliwić jej przeżycie. Kto przybywa do Miasta Pieniądza od wschodu, ten niechybnie poczuje się srodze zawiedziony -przynajmniej do czasu gdy, podążywszy dalej, ujrzy wspaniałości Promenady Wakueen i Dzielnicy Świątyń. Jedno jest jednak pewne -większość awantur, rozgrywających się w środku miasta, tutaj nie dociera, i tylko od czasu do czasu zdarzy się huczna pijatyka czy nożowa rozprawa.

Sama brama nie pasuje do dzielnicy, na którą przyszło jej się otwierać; jest raczej adekwatnym zwieńczeniem miasta jako całości. Dwie potężne, flankujące ją wieże z jasnego piaskowca, rzucają swój cień na wszystko i wszystkich w tej najmniej znaczącej z dzielnic. W samej bramie mogą się z powodzeniem pomieścić trzy wozy, albo też przejechać w ciasnym szyku dziesięciu jeźdźców. Broniące dostępu doń ciężkie, okute wrota, stalowe kraty i machikuły, mosty zwodzone i barbakany, mają raczej straszyć ewentualnych najeźdźców, niż li ich powstrzymywać -mury Athkatli można bowiem sforsować o wiele mniejszym kosztem w tuzinie innych miejsc. Trudno to jednak uświadomić sobie tym, którzy zagłębili się w długi cień tych strasznych wrót.
Na co dzień stacjonuje tu nieliczna załoga, sprawująca kontrolę nad wjeżdżającymi i wyjeżdżającymi z miasta. Jest to zwykle pięciu -sześciu gwardzistów, w towarzystwie dwóch -trzech pracowników komory celnej, pobierających przeróżne opłaty i podatki od handlowych towarów. Powiadają, że są to ludzie nie do końca uczciwi, i że odpowiednio wymierzona łapówka może pewne sprawy niezwykle ułatwić.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Larisa
(4) Upadek Ardulli

Doświadczenie : 30

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 27/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimePią 18 Paź 2013, 13:24

Nie bardzo wiedziała, co ma myśleć o zaistniałej sprawie.
Golem, którego przyprowadził jej niewielkich rozmiarów towarzysz przerażał ją nieco swoją... odmiennością, jednak nie wydawało jej się, by miał wymknąć się spod kontroli Baudwina. Jak widać, strażnicy mieli lekko odmienne zdanie. Niektórzy stali w pewnej odległości od nich, inni z kolei roili się na szczycie muru, dzierżąc w dłoniach kusze i łuki. Oj, niedobrze...
Gdy trójka ze stojących bliżej odwróciła się w jej stronę, zdjęła dłoń z miecza, zamiast tego kładąc ją na grzywie Diany. Dzięki temu, gdy zaistnieje potrzeba, sprawnie da radę podciągnąć się na siodło, szybko ewakuując się z tego miejsca. Dodatkowo, teraz miała wygląd osoby nastawionej pokojowo, niezamieszanej w nic niezgodnego z prawem - a takie wrażenie bardzo chciała wywrzeć na wrogo nastawionych do niej stróżach.
Kapitan straży wydawał się słuchać słów gnoma - ba, wyglądało na to, że był coraz bardziej do nich przekonany! Hm, może jednak nie będzie tak źle...?, przemknęło przez głowę Larisie.
Myśl umknęła jednak szybko, w tym momencie bowiem wydarzyło się coś, co wstrząsnęło nieco kobietą. Widziała, jak kapitan kiwa głową, łapie ostrze tak, by schować je do pochwy... A następnie uderza rękojeścią w twarz Baudwina. Słysząc nieprzyjemny chrzęst kości, wyraźny mimo odległości, wzdrygnęła się mimowolnie.
Na gnoma spadały kopniaki. Jeden, drugi... Przestała liczyć, patrzyła tylko szeroko otwartymi oczyma, nie wierząc w to, co się dzieje. Czy tak powinna zachowywać się straż w stosunku do obywatela?!
Biedny mężczyzna. Chciała mu z całego serca pomóc, wiedziała jednak, że nie może tego zrobić przez wzgląd na własne sprawy i cele, które były ważniejsze od wszystkiego innego. Nie mogła zareagować, zważywszy, że takie postępowanie teoretycznie poniesie za sobą konsekwencje, opóźniające ją w jakimś stopniu w odkryciu zagadki, w namierzeniu tropu.
Liczyła, że stróże prawa zaraz zostawią w spokoju zarówno ich, jak i Baudwina. Przecież nie mogli zakatować go na śmierć, nic takiego nie zrobił! A co do niej... Może nie zauważą niedużej, drobnej kobiety o niewinnym wyrazie twarzy...?
Nadzieja matką głupich. Gdy kapitan odwrócił się do nich, z trudem zachowała spokój. Kurczowo ściskając grzywę Diany, starała się nie ruszyć nawet o krok. Nie mogła sobie pozwolić na okazanie paniki.
- Nie rób nic pochopnie - słowa, skierowane cicho do Aresa, nie miały szans dotrzeć do uszu wroga, wypowiedziane przez zaciśnięte zęby, prawie niezauważalnie.
Przygryzła wargę, słysząc pytanie kapitana. Wiedziała, że będzie miała kłopoty, jeśli wplącze się w awanturę, jednak tak bardzo nie lubiła kłamać... Po dwóch sekundach zdecydowała się. Musiała, przecież priorytetem była jej rodzina. Blada, jednak ze spokojnym, łagodnym wyrazem twarzy zrobiła nieduży krok do przodu, dalej trzymając grzywę klaczki.
- Dlaczego maltretujesz tego gnoma, panie? Nie znam go, jednak czy tak postępuje straż z obywatelami? Miej litość, toż to żywa istota!
Słowa nie były wypowiedziane tonem, w którym słyszalna byłaby chęć kłótni czy nieporozumienia, a jedynie smutek, błagalna prośba - a to nie było chyba niczym dziwnym, zważywszy, że większość kobiet wrażliwa jest na cudzą krzywdę.
Stała na baczność, czekając na odpowiedź. Miała szczerą nadzieję, że żaden z jej towarzyszy nie zrobi teraz niczego głupiego, lub, co gorsza, zaprzeczy jej słowom, wydając, że jednak zna gnoma. Miała opracowany plan, jednak wszystko zależało teraz od tego, jak postąpi strażnik.
Łudziła się, że spokojne, rozważne słowa w połączeniu z niewinną, łagodną postawą zmiękczą serce kapitana, dzięki czemu ten pozwoli im odejść bez większych konsekwencji.
Powrót do góry Go down
Ares
(3) Kolec Chochlika

Doświadczenie : 25

Liczba postów : 34
Data dołączenia : 09/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półelf

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimePią 18 Paź 2013, 16:31

Podczas całej tych kilku chwil gdy strażnicy rozmawiali z Baudwinem, wygłaszania przemowy niepostrzeżenie Ares zmieniał pozycję. Teraz stał blisko Larisy, jakieś 30 stóp od strażników i całego tego zamieszania. Mógłby rzucić dowolne zaklęcie i pewnie by to zrobił gdyby nie ciche słowa Larisy. Postanowił jeszcze zaczekać, niemniej był już uszykowany na każdą ewentualność. Obraz bólu i cierpienia chociaż przyprawiał zwykłego człowieka o dreszcze na nim nie zrobił aż takiego wrażenia - magia potrafi być bardziej brutalna. Jego twarz zmieniła się w chłodną maskę. Zmysły się skupiły do maksimum. Odpowiedział chłodnym, dziwnie spokojnym tonem.
-Nie znałem się z gościem zbyt długo, po prostu zgodził się towarzyszyć mi w drodze. Kierowaliśmy się bowiem w tę samą stronę. Nie Łączy nas żadna szczególna więź. O ile wiem to żadne z nas poza NIM nie złamało prawa.
W istocie tak było. Nie można było go oskarżyć ponieważ nie był ani właścicielem, ani współtwórcą machiny. Mimo tego co się stało, nadal wyglądał na dziwnie pewnego siebie. Tak jakby coś miało się za chwilę zmienić. Żołnierze odwróceni teraz do Aresa, Wytha i Larisy najwyrażniej nie zauwazyli pewnego faktu, ponieważ stali pod złym kątem. Baudwin odzyska zaraz przytomność. Było oczywistym iż nawet mocno pobit, nie będzie leżał tak wiecznie, za kilka chwil wróci do żywych. "Wróg nawet półmartwy jest nadal niebezpieczny" Słowa mistrza o walkach na śmierć i życie rozbrzmiewały teraz w jego głowie.
Był gotowy na wszystko, przygotowany na robienie uników, rzucanie zaklęć lub ucieczkę. Wiedział że nie da się tak łatwo jak ten gnom. Nadal jednak liczył, że ujdą z tego bez walki.
Powrót do góry Go down
Wyth
(5) Ilbratha

Doświadczenie : 51

Liczba postów : 60
Data dołączenia : 04/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Krasnolud

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimeSob 19 Paź 2013, 21:16

Tego się nie spodziewał. Dziwił się zachowaniom młodych ludzi, ale nie sądził, że tak zgodnie potrafią wypchnąć kogoś ze swojego grona, aby pozbyć się niebezpieczeństwa. O tej chwili musiał uważać w towarzystwie tych dwóch, aby przypadkiem kolej nie trafiła na niego. A jeśli trafi, pociągnie ich za sobą. Wyth się nie martwił zbytnio o niziołka, przecież go nie znał. Jednakże fakt pozostawienia go na pastwę losu budził w nim złość, żal.
Spojrzał się karcąco na parkę, po czym odwrócił się do kapitana. Wiedział, że gdzieś w oddali jakaś kusza została napięta, jakiś miecz wyciągnięty. Jeżeli usłyszałby jakikolwiek niepokojący chrzęst, od razu starałby się stanąć parę metrów od miejsca, gdzie właśnie się znajdował. Wiedział, że kapitan może być tak samo porywczy, aby i jego zaszczycić zwykłym uderzeniem w szczękę. Gdyby tak się stało, Wyth usiłowałby zrobić dosyć prosty unik polegający na szybkim zejściu pod uderzenie napastnika, wyprowadziwszy jednym, pewnym skrętem całego tułowia prawy podbródkowy. Tak zamierzał zrobić tylko, jeśli coś się wydarzy. A niestety, na to się zanosiło.
-Nie znam go- odpowiedział swoim starczym, z deka zachrypniętym głosem.
Czekał na dalszy rozwój wydarzeń. Nie zamierzał uciekać. Tutaj to niemożliwe. Na jakiejś wsi - owszem. Ale nie w Mieście Pieniądza. Splunął na bruk. Nie bał się. Cały strach uciekł widocznie wraz z upływem lat...
Ale był zdenerwowany. Stał pomiędzy młotem i kowadłem. Oba były równie niepewne, psiakrew. Po jednej stronie jakaś dwójka, co wsadzić nóż w plecy może bez wahania, a po drugiej kapitan, co jeszcze pewnie załatwia się w portki.
Świetnie, psia mać, świetnie...
Powrót do góry Go down
Harfiarka
Mistrz gry

Doświadczenie : 95

Liczba postów : 96
Data dołączenia : 04/04/2013

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimeCzw 24 Paź 2013, 18:40

Oficer spoglądał długo i z namysłem, kolejno, na każde z nich. W prawej dłoni wciąż trzymał miecz; lewa bawiła się ozdobną broszą. Rzewnego apelu Larisy nie skomentował nijak; jeno uniósł brwi w górę, jakoby dając wyraz myśli, że otaczają go idioci.
-Dobrze -przemówił w końcu, spokojniejszym już tonem. -Skoro tak, możecie odejść. Jeno trzymajcie się z dala od kłopotów! Towarzystwo należy dobierać z rozmysłem -co rzekłszy, odwrócił się w stronę golema, spoglądając nań z niejakim frasunkiem.
Schował miecz do pochwy, po czym znów zastukał w broszę. Osadzony w niej, półszlachetny kamień, zabłysnął z razu nikłym, wnet jednak jaskrawym dość blaskiem.
Ares odczuł wyraźną wibrację magicznej energii.
Nie minęło pięć uderzeń serca, a powietrze pod bramą zafalowało, jak podczas wielkiego upału. Zgromadzonym zdawać się mogło, że przed oczy wystąpiły im mroczki, jakoby spoglądali wprost w słońce -barwne punkciki zawirowały bowiem w powietrzu, w znacznej z resztą ilości. Było ich coraz więcej, i więcej... Aż wreszcie zebrały się w trzy, wyraźne już, barwne plamy, które z kolei wnet przybrały kształt ludzkich sylwetek. Trzech sylwetek, odzianych w powłóczyste szaty i zakapturzonych. Zakapturzonych.
-To nielegalne użycie magicznej energii! -zaskrzeczał głos jednej z postaci, które zmaterializowały się pod bramą. Mężczyzna był niski, raczej wątły i przygarbiony.
-Nieautoryzowany konstrukt trzeciej klasy -orzekł drugi, wysoki na dobre pół stopy ponad sążeń wzrostu i szeroki w barach.
-Występek! -trzeci z przybyłych, krasnolud, wypowiadał to słowo z niezwykłym naciskiem, jakoby delektując się jego smakiem. -Występek, przeciwko amnijskiemu prawu!
Powrót do góry Go down
Larisa
(4) Upadek Ardulli

Doświadczenie : 30

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 27/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimePon 28 Paź 2013, 16:03

Obserwowała dokładnie każdy ruch kapitana. Nie ufała mu, czuła do niego wstręt za to, jak postąpił z tym małym, przyjacielskim mężczyzną. Do siebie również miała żal, będąc mimowolnie złą, że własna sprawa nie pozwoliła jej na pomoc komu innemu. Cóż.
Gdy oficer powiedział, że mogą odejść, nie oderwała od niego wzroku. Widziała już, co zrobił z Baudwinem - z pozoru spokojny, w następnej chwili powalił nieświadomego zagrożenia gnoma na ziemię. Nie wiedziała, co jednak chowa w zanadrzu. W momencie, gdy ten schował miecz, odetchnęła. 
Chyba już po wszy... - myśl nie zdążyła jeszcze się uformować, bowiem w tej chwili powietrze jakby zafalowało. Czarne kropki pojawiły jej się przed oczami, jakby skakały po widzianym obrazie, układając się w kształty sylwetek. Skołowana kobieta zamarła, patrząc na to, co się właśnie działo.
Kilka uderzeń serca i w niewielkiej odległości od niej stały trzy postacie. Po sposobie ich pojawienia się oraz tym, jak się ubierali łatwo było wywnioskować, kim są, a nawet Larisa, niemająca wcześniej zbytniej styczności ze światem wiedziała, kim są. Zakapturzeni.
Miała świadomość, że jej towarzysz para się magią - to było dość łatwe do zauważenia. Obawiała się, że dopiero co przybyła trójca zechce przesłuchać i ich, bądź, co gorsza - zatrzyma Aresa, utrudniając mu odnalezienie swojego przyjaciela, na którym mu tak zależało. Ona sama też nie byłaby zadowolona, gdyby ktoś ot tak, bez podstaw, przerwał jej rozwiązywanie tajemnicy, w jaką została wplątana.
Poklepała po szyi nerwowo prychającą Dianę, a gdy klacz uspokoiła się, przerzuciła nogę przez tułów konia. Gdy znalazła się w siodle, poczuła się bezpieczniej. Zawsze miała szybką możliwość ucieczki. Spojrzała na stojącego obok Wytha, który ewidentnie nie popierał tego, że wyparła się znajomości z Baudwinem. Cóż, w tej chwili nie może się tłumaczyć. Nachyliła się nieco z siodła ku krasnoludowi.
- Ekhem... Wytłumaczę się później. Wiesz może, co się tu dzieje?
Liczyła, że dopiero co poznany starzec nie będzie na tyle zirytowany, by ją zwyzywać, a jedynie grzecznie odpowie na pytanie.
Powrót do góry Go down
Ares
(3) Kolec Chochlika

Doświadczenie : 25

Liczba postów : 34
Data dołączenia : 09/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półelf

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimePon 28 Paź 2013, 18:36

To Zakapturzeni. Wiedział. Ich przybycie było nieuniknione.
Zaburzenie magii było spore. Ktoś kto jej użył bez wątpienia dysponował olbrzymią mocą. Nie dlatego, że odczuwalna presja była spora, lecz dlatego, że ktoś, kto się teleportował wyraźnie nie narzekał na brak mocy. Użycie takiej magii powinno szybko zmęczyć maga, lecz ci najwyraźniej na wyczerpanych wcale nie wyglądali.
Gdy przemówili, jeden po drugim, pamięć mu się rozjaśniła. Widział ich dawno temu jak rozmawiali z mistrzem. Ile to z sześć lat? Nie wiedział kim dokładnie są, nawet jego mentor niewiele mu powiedział. Po prostu kazał mu wtedy zaczekać... pół dnia. Zdawał sobie sprawę że o nim wiedzą. Tylko pytanie czy go poznają? Gdy rozmawiał z mistrzem usłyszał tylko tyle, że wśród zakapturzonych mieli przezwisko. Było ono wymowne i dawało do myślenia.
Ares jakoby usłyszał Larisę. Powiedział cicho:
-Trójca.

Był podenerwowany, jego twarz wyrażała głęboki niepokój. Co zrobią? Czy go poznają? Nic nie było już pewne.
Powrót do góry Go down
Wyth
(5) Ilbratha

Doświadczenie : 51

Liczba postów : 60
Data dołączenia : 04/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Krasnolud

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimePią 01 Lis 2013, 13:52

Nasze kłopoty jeszcze się nie skończyły. Przybyły zasrane kajtki w kapturach.
Tym lepiej, że Jansen uciekł, nie będzie się przynajmniej plątał pod nogami.
Choć Wyth chciałby ujrzeć, jak dostaje przypadkowo błyskawicą po dupie.
Ale nie czas na marzenia. Z wyżyn umysłowych powrócił do płaskiego horyzontu chwili, do dziedzińca przed bramą Miasta Pieniądza. Poczuł, że cały świat zamknął się w tej wolnej przestrzeni otoczonej budynkami. Czas powoli zwalniał. Nikt tak naprawdę nie wie, jakie metody mają Zakapturzeni. Ale sądząc po opowieściach, lepiej przebić się własnym sztyletem, niż trafić w ich łapska. Jego wzrok lizał całą okolicę, aby w końcu stanąć na dwójce za nim. Wyglądali na przerażonych. Nie dziwił im się, Wyth również odczuwał lekkie mrowienie w okolicach brzucha. Choć być może dlatego, że w końcu rozwiąże się jakaś walka, której od dawna nie zaznał. To jest od tygodnia.
Na słowa dziewczyny zareagował dosyć spokojnie. Dziwne, ale się zdarza.
-Nie mam pojęcia. Wiem jedynie tyle, że w tej chwili nie powinniśmy się tutaj znajdować. Dobrze, że weszłaś na konia, masz większą szansę ucieczki, Ignis.- nie wiedział czemu, jednak tak zdecydował się ją nazwać. Dziewczyna nie podała mu swojego imienia, lecz musiał móc się z nią jakoś kontaktować. Na to imię zdecydował się w chwili, kiedy ją ujrzał. -Płomień- pomyślał. Tym właśnie była.
-Jeżeli coś się stanie, uciekaj. Twój koń poprowadzi Cię daleko. Tylko nie wychylaj się.-
Syknął. Pasek dalej miał rozpięty, więc w każdej chwili był w stanie wyjąć topór.
Wiedział o tym, jednak nie był przekonany, czy to ma sens. Przecież magia, którą zaprezentowali, jest potężna. A najlepsze, że wcale nie wyglądali na zmęczonych, choć portal wydawał się ogromny. Krasnolud nie miał wątpliwości: zanim cokolwiek zdążyłby zrobić, jakaś błyskawica albo inne ścierwo zagościło by w jego okolicy, a tego by nie chciał.
Jego twarz spochmurniała. To samo postanowiła zrobić pogoda. Rzadkie krople co chwila migały krasnoludowi przed nosem, ginąc na bruku. Burza dopiero miała się rozpętać.
Powrót do góry Go down
Harfiarka
Mistrz gry

Doświadczenie : 95

Liczba postów : 96
Data dołączenia : 04/04/2013

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimeSro 06 Lis 2013, 21:18

Zakapturzeni nie zwrócili na zgromadzonych pod bramą najmniejszej uwagi; całkowicie koncentrowali się na oględzinach baudwinowego golema.  Chwilę dyskutowali stłumionymi głosami; mały gestykulował przy tym zawzięcie, duży stał bez ruchu, wspierając się na kosturze, krasnolud zaś kręcił się wokół żelaznego humanoida i oglądał go ze wszech stron.  Dysputa doprowadziła ich w końcu do jakiegoś porozumienia –wszyscy trzej kiwnęli głowami, po czym wznieśli ręce. Ich sylwetki rozmyły się, rozmazały, po czym zniknęły –magowie wrócili zapewne tam, skąd przybyli.  Żaden z nich nie uznał za stosowne aresztować Baudwina, ciężko w gruncie rzeczy orzec, dlaczego –stróże amnijskiego prawa ukontentowali się jeno konfiskatą golema, który wyparował wraz z nimi.
Strażnicy chwilę spoglądali w miejsce, gdzie zniknęli Zakapturzeni. Najwyraźniej byli już świadkami podobnego widowiska, wciąż jednak nie mogli do niego przywyknąć.
Jeden spytał o coś kapitana, który odpowiedział krótko i machnął ręką. Dwóch włóczników podniosło gnoma z ziemi, po czym wyrzuciło go przed bramę, do przydrożnego rowu. Nikt więcej się już nim nie interesował. 

-No, na co jeszcze czekacie? –oficer wydawał się być całą sytuacją nieco znużony. –Koniec widowiska, ruszać mi stąd, nie tamować przejścia! Do miasta to do miasta, z miasta to z miasta, zejdźcie mi już z oczu!
Powrót do góry Go down
Larisa
(4) Upadek Ardulli

Doświadczenie : 30

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 27/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimeCzw 07 Lis 2013, 08:20

Obserwowała całe zdarzenie oniemiała, nie bardzo wiedząc, co robić. Gdy krasnolud zwrócił się do niej per "Ignis", w pierwszym odruchu miała zamiar zaprzeczyć, jednak dosłownie ułamek sekundy później pojęła, że ten nieświadomie podsunął jej pomysł posługiwania się fałszywym imieniem, dzięki czemu mogła zachować większą anonimowość. Na słowa Wytha kiwnęła głową. Nie miała chęci odzywać się więcej, mogłoby to zostać uznane za spiskowanie - po sytuacji zaistniałej chwilę temu nie wątpiła już, że coś takiego jest możliwe.
Przyglądała się, jak trójka nieznajomych rozmawia, ogląda golema. Nie ruszała się, głaskała tylko Dianę, by ta nie denerwowała się niepotrzebnie. Gdy mężczyźni znikli, zniknął i powód sporu - ot, razem z czarodziejami wyparował, jakby nigdy go tu nie było.
Widziała, jak strażnicy podnoszą biednego, pobitego gnoma, wyrzucając go do rowu za bramą. Teraz miała okazję mu pomóc, przynajmniej tak jej się wydawało. Odwróciła się do towarzyszących jej mężczyzn.
- Chodźcie, proszę.
Nie czekała na odpowiedź - nie wiedziała, w jakim stanie jest Baudwin, więc każda dodatkowa chwila zwłoki była zbędna. Ścisnęła lekko boki konia łydkami, dając tym samym sygnał Dianie do ruszenia żwawym stępem - odległość nie była na tyle duża, by miało sens skłanianie klaczki do szybszego biegu. Mierząc uważnym spojrzeniem kapitana, przejechała obok niego, kierując się w stronę rowu, w którym leżał sponiewierany gnom. Zsunęła się na ziemię, kucając przy nim. Bynajmniej nie wyglądał dobrze. Ostrożnie położyła dłoń na ramieniu półprzytomnego poszkodowanego.
- Słyszysz mnie? Nie trać świadomości. Będzie dobrze, rozumiesz? Dasz radę wstać? - wylewała z siebie słowa, nie bardzo wiedząc, jak się zachować. Bolał ją widok tej miłej istoty w takim stanie. - Albo nie, nie, nie wstawaj!
Odwróciła się do Aresa i Wytha, pokazując im, by się pospieszyli. Liczyła, że chociaż czarodziej będzie skłonny do pomocy.
- Aresie, proszę cię, pomóż! Trzeba go przewieźć w bezpieczne miejsce!
Uznała, że to będzie najlogiczniejsze rozwiązanie. Nie ufała strażnikom i nieobliczalnemu oficerowi. Nie chciała więcej kłopotów, dlatego mądrzejszym będzie, gdy przewiozą Baudwina w bezpieczne miejsce, a tam dopiero opatrzą jego rany. Może udałoby spotkać się kogoś, kto udzieli mu większej pomocy, niż ona? Chciałaby mieć na to nadzieję, lecz już dawno przestała wierzyć w cuda.
- Leż spokojnie, proszę cię.
Wyjątkowo dużo prosiła w ciągu tej chwili, którą spędziła przy rannym gnomie. Nie przejęło jej to teraz jednak. Wstała, cmokając na Dianę, która odwróciła łeb w jej stronę. Zaczęła gadać do konia, licząc, że ten ją zrozumie. Wiedziała, że klacz jest nieufna wobec wszystkich, jednak obecność właścicielki powinna ją uspokoić. Złapała za uzdę tuż pod pyskiem Diany, mając zamiar prowadzić ją przez drogę. Miała wtedy pewność, że ta nie zrobi niczego niespodziewanego.
- Musisz przewieźć tego pana, rozumiesz? Jestem obok. Nie bój się. Będę obok. Musimy pomóc. Ty też pomożesz. Zrozum. Nic ci się nie stanie.
Nie była pewna, czy gadanie cokolwiek da, jednak co innego miała zrobić? Klacz nie wydawała się już tak bardzo podenerwowana, gdy nieznajomi magowie rozpłynęli się w powietrzu. Będzie dobrze.
Jeśli tylko panowie zdecydują się jej pomóc, wytłumaczy im swoje działanie. Teraz jednak liczył się czas.
Powrót do góry Go down
Ares
(3) Kolec Chochlika

Doświadczenie : 25

Liczba postów : 34
Data dołączenia : 09/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półelf

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimeCzw 07 Lis 2013, 19:33

Odetchnął z ulgą gdy Trójca zniknęła. Usłyszał głos Kapitana. Niespecjalnie już go interesowało co mówi. Załatwił już sprawę, więc nic mu do nich. Raczej trochę pokrzyczy i pozwoli im odejść. Obrócił głowę.
Baudwin leżał na ziemi. Jego stan był godny pożałowania, ale Ares sądził że ten mały złych intencji raczej nie ma. Miał wyrzuty sumienia. Powinien stanąć w jego obronie, a tego nie zrobił. Jest mu winien pomoc.
Słysząc Larisę nawet nie zastanawiał się. Podszedł do gnoma za Larisą. Nachylił się do kobiety i powiedział cicho by tylko ona słyszała:
-Mam eliksir leczniczy, ale nie możemy mu go podać puki ten parszywy drań się gapi. Weźmiemy go i przenieśmy się w jakieś bardziej bezpieczne miejsce. Tam mu go podam.
Odstąpił od Larisy i bliżej przyjrzał się rannemu gnomowi. Nie otrzymał obrażeń magicznych - Mikstura powinna być na tyle silna, by go wyleczyć. Kręgosłup chyba jest cały, jeżeli nie mają problem. Nie był lekarzem, ale skoro Baudwin żył to pewnie jest cały. Widząc jak Larisa gada do konia powiedział już normalnym typowym dla niego poważnym tonem:
-Twój koń jest nieco podenerwowany. Czy weźmie go?
Miał nadzieję.
Powrót do góry Go down
Wyth
(5) Ilbratha

Doświadczenie : 51

Liczba postów : 60
Data dołączenia : 04/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Krasnolud

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimeSob 09 Lis 2013, 20:16

Spośród wszystkich osób chorych na umiejscowienie drewnianego kija między mięśniami pośladkowymi znajomy kapitan był bardzo mocnym pretendentem pierwszego miejsca.
Kandydat był tak przekonywujący, że Wyth miał ochotę znaleźć jakiś długi, zaostrzony fragment z kolcami.
Ale nie teraz były mu w głowie między rasowe utarczki. Posłusznie poczłapał za Ignis, zostawiając młodego za swoimi plecami. Po chwili cała trójka stała na brzegu drogi, doglądając młodego gnomka.
-Wygląda jak mała małpka, tylko jego szczęka, o dziwo, znalazła się po drugiej stronie głowy.- podsumował. Rzadko zdarzało mu się spotykać z widokiem, gdzie zęby chciały pozdrowić kark. Tutaj zaś mało nie parsknął śmiechem, bo twarz to w zasadzie jedyna widoczna część ciała gnoma. Każdy, kto z takowym rozmawia, patrzy tylko na głowę. Duży błąd. Stwierdzenie poprzeć to można skojarzeniem ogromnego noża myśliwskiego i paskudną blizną w okolicach rzyci krasnoluda.

Wyprostował się i wychylił do tyłu, aż wszystkie kręgi posłusznie strzyknęły, wydając charakterystyczne "klang".
-Klang?- zdziwił się staruszek. A mało rzeczy go dziwiło. No, ale nie czas, znowu, na ponowne odkrywanie tajemnic swego ciała. Zrobił to raz w młodości i mu to starczy.

Poczuł się bardzo dobrze. Podszedł do biednego ciałka. Podłożył rękę pod kark, po czym powoli jął zsuwać ją wzdłuż kręgosłupa. Na szczęście żaden kręg nie wydawał się być przerwany lub wybity (?). Można było go śmiało podnieść bez obaw na ewentualne kalectwo. Tak też zrobił.

Stosował się do zaleceń lekarza. Z nóg. Z NÓG, NIE Z KRĘGOSŁUPA, STARUCHU!
No. Jednym, żwawym podciągnięciem zarzucił sobie gnoma za plecy. Spojrzał się po reszcie. Kiedy Ares chciał mu pomóc, Wyth syknął gniewnie. W końcu miał prawie 300 lat!
To jeszcze nie jest wiek na dobroduszne siadanie przed domem, ciągłe krytykowanie młodzieży i podszczypywanie pielęgniarek. Choć akurat, o dziwo, z tego ostatniego wywiązywał się przez całe życie, odkąd pamiętał.

Stanął stabilnie na dwóch nogach i czekał. Spojrzał się mimochodem na twarz Kleo (tak, tak, znowu sam sobie wymyślił imię, PRZESTAŃŻE SIĘ CZEPIAĆ!).
Może nie było aż tak źle, jak opisywał, ale jednak miał wrażenie, że elementy jego twarzy nagle postanowiły pobawić się w chowanego. Nie mógł doszukać się kilku zębów.

-Dobra, gagatki, to co mam z nim zrobić? Zostawić się nie da, bo jeszcze oskarżą nas o zanieczyszczanie dróg. Twój koń poniesie?- zwrócił się do Ignis.
Powrót do góry Go down
Egharod
(1) Pazurki Boo

Doświadczenie : 11

Liczba postów : 12
Data dołączenia : 28/10/2013

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimeSro 20 Lis 2013, 18:01

Przed wyruszeniem w drogę, należy zebrać drużynę. Ale co jeśli z podróży właśnie się wraca? Egharod poza drużyną składającą się z dwóch przerośniętych półorków, wliczając w to jego samego oraz szczeniaka, co traktował wciąż z niedowierzaniem, posiadał też pokaźną zapłatę z ostatnich wypraw. Mógł sobie pozwolić teraz na chwilę odpoczynku w jakiejś zapyziałej gospodzie i dać odrobinę wytchnienia zmęczonemu ciału. A kto wie, może znajdzie się czas na oddanie się jakiemuś konkretniejszemu polowaniu?
Te rozmyślania jednak zostały zepchnięte na dalszy plan, ze względu na miejsce, w którym się znaleźli z Qogiem. To głównie ze względu na niego postanowił nie zakładać kaptura. Jego wielki-jak-dąb-przyjaciel rzucał się w oczy w promieniu kilku staj, zatem wszelkie próby ukrycia kim tak naprawdę są, mijały się z celem. Chociaż może gdyby przebrać go za muła lub wóz? Mogłoby to... Nie, nie zapędzajmy się aż tak. Mężczyzna obrzucił wzrokiem wielkie wrota na tyle krótkim spojrzeniem, by nie pojawił się w nim czasem podziw czy zdumienie. Wolał rozejrzeć się dookoła, gdzie panował brud i ubóstwo, gdy tylko wkroczyli do najgorszej z dzielnic. Dwójka złowieszczych wielkoludów nie napotkała żadnego oporu, gdy ich buty zaczęły grzęznąć we wszechobecnym błocie. Egharod przystanął na moment, jako że był tu po raz pierwszy i omiótł spojrzeniem najbliższą okolicę. Gdzieś w oddali wzrok jego wypatrzył znak świątyni Ilmatera. A może tylko mu się zdawało? Zapamiętał by potem odwiedzić tamto miejsce, jednak pierw rzeczy ważniejsze.
- Qog, nie sądzę, żebyś był tu wcześniej więc rozglądaj się za jakąś karczmą. - Rzucił do swego pobratymca, nawet się do niego nie odwracając. Był zmęczony, co było po nim widać. Nogi nie stąpały już z powszednią werwą, a pysk półorka nabrał jeszcze bardziej złowieszczego wyrazu. Klatka piersiowa unosiła się wysoko i opadała pośpiesznie. Lepiej nie myśleć, co mogło doprowadzić takiego bydlaka do takiego stanu. Mężczyzna stawiał kolejne kroki z niezachwianym uporem, mimo że w głowie widniało tylko jedno słowo - gospoda!
Powrót do góry Go down
Qog
(1) Pazurki Boo

Doświadczenie : 11

Liczba postów : 10
Data dołączenia : 28/10/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półork

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimeSro 20 Lis 2013, 23:47

Człap, człap, człap - dobiegało spod podeszw Qoga, który przyglądał się z błyskiem zainteresowania w oczach dziwnemu miejscu, do jakiego zmierzali. Było ogromne, jednak zupełnie niepodobne ani do wiosek na jakie napadał ani na miejsca, w których się zatrzymywał z Egharodem. Właściwie pamiętał jak zza mgły jakieś dziwne wizje głośnego brzęczenia na placu, jednak szybko odseparował te myśli od rzeczywistości. Potrząsnął łbem
Wymamrotał coś niewyraźnie pod nosem, podnosząc dłoń tylko po to, aby podrapać się po swojej łysinie. Chrobot paluchów nie byłby przyjemnym dla ucha dźwiękiem, szczególnie że zrogowaciałe paznokcie natrafiły na ogniwa czerpca. Qog i Egharod byli jednak do tego wystarczająco mocno przyzwyczajeni, aby nie zwracać na to uwagę. 
Właściwie nie zamierzał ukrywać swojego zaciekawienia tym miejscem, ponieważ rozglądał się na prawo i lewo, łypiąc na mieszkańców niezbyt przychylnym spojrzeniem. Był równie zmęczony co jego przyjaciel, jednak nie na tyle, by przeoczyć gospodę. Słysząc polecenie, znów burknął coś niechętnie pod nosem, prostując się nieznacznie. 
W niczym to miejsce nie przypominało mu rodzinnych stron, dlatego nie czuł się swojsko przybywając tak długą podróż. Ostatecznie nie miał co ze sobą innego zrobić, dlatego udał się za Egharodem. 
- A będą tam kobiety? - Zapytał z nadzieją swojego pobratymca, nie ukrywając nawet swojej nadziei w głosie. Orcze narzecze było najprawdopodobniej nieznane, zbyt trudne do wyuczenia dla mieszkańców, dlatego też najprawdopodobniej nikt prócz wcześniej wspomnianego samca, nie mógł zrozumieć Qoga.
Powrót do góry Go down
Egharod
(1) Pazurki Boo

Doświadczenie : 11

Liczba postów : 12
Data dołączenia : 28/10/2013

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimeSob 23 Lis 2013, 19:37

Dopiero na pytanie swego kompana, Egharod odwrócił łeb w jego stronę, a to co na jego pysk się malowało, można było uznać za bardzo pokraczny i nieudolny uśmiech.
- Nie dla ciebie i nie takie, na które masz ochotę. - Zaczął, ponownie zwracając łeb przed siebie i ruszył z miejsca. - To ludzkie miasto i panują tu inne zasady. - Półork trochę żałował, że wcześniej nie przeprowadził z Qogiem tej rozmowy. W przeciwieństwie do niego, kompan nie do końca ogarniał panujące w ludzkich osiedlach zasady a to mogłoby prowadzić do problemów. Uśmiechnął się do siebie w myślach, widząc go z przewieszoną przez ramię dziewką i trzymającego w drugiej łapie wiadro jakiś pomyj, zwanych tu przednim trunkiem.
- Łapy trzymaj przy sobie a jak będziesz czego potrzebować, spytaj o to mnie. - Egharod mówił trochę łamanym narzeczem orków, gdyż uczył się go nie od maleńkości, a po śmierci matki. Dlatego nie raz miał problemy z wyłapaniem niektórych słów, a każda odpowiedź wychodząca z jego ust, poprzedzona była chwilą milczenia, by dać mu czas na dobranie odpowiednich słów.
- Potem wyjdziemy za miasto to się wyszalejesz. - Zerknął na niego, rzucając tę dość prymitywną wizję nagrody, jednak w przypadku Qoga, nie trzeba było bawić sie w wymyślne gierki. To był jeden z wielkich plusów podróżowania z nim.
Poprawiwszy torbę przewieszoną przez ramię, spojrzenie półorka padło na jakiegoś zabiedzonego żebraka, siedzącego pod ścianą bliżej nieokreślonego budynku.
- Którędy do najbliższej gospody? - Zapytał, nie siląc się na żadne uprzejmości, bo i po co? Spoglądał smętnym wzrokiem na swego rozmówcę, który gdy tylko podniósł głowę z nadzieją na zarobek, od razu pobladł i stracił rezon. Widać było że szybko odrzucił możliwość spytania o datek w zamian za informację, gdyż jedyne co zrobił to drżącą ręką wskazał kierunek, po czym skulił się w sobie i naparł na ścianę za nim, jakby to próbował się z nią zespolić.
Powrót do góry Go down
Qog
(1) Pazurki Boo

Doświadczenie : 11

Liczba postów : 10
Data dołączenia : 28/10/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półork

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimeSob 23 Lis 2013, 20:08

Skupił swoje spojrzenie na kompanie dopiero wtedy, gdy ten zwrócił się doń w bezpośredni sposób i odwrócił przez ramię. Na krótki moment przestał się rozglądać, ponieważ było tu tak ciasno, że z pewnością nie przecisnąłby się przez kilka zaułków. Nie rozumiał, dlaczego Egharod chce tutaj nocować i po co w ogóle tu przyleźli. Jednak on nie był od zadawania pytań i było mu obojętne czy będzie spał w gospodzie czy pod gołym niebem.
Naburmuszył się, kiedy dowiedział się, że nie będzie mógł niczego porządnie wychędożyć. Dodatkowo wymamrotał przekleństwo pod nosem, podrzucając swoją maczugą, która obiła się kilka razy z chrobotem o obleczony zbroją bark. Nie spodobało mu się podejście Egharoda, jednak kiedy sapnął głośno kilka razy, uspokoił się nieznacznie.
Nieznacznie, ponieważ słysząc, że nie będzie mógł niczego tutaj ruszać sprawiły że aż przystanął.
- Jak to niczego ruszać?! - Zagrzmiał, ani myśląc ruszyć dalej. Poruszył masywnymi stopami, a następnie potrząsnął z niedowierzaniem głową. - Qog niezadowolony! - Zaryczał w języku wspólnym, a głos rozniósł się dookoła niezwykle dźwięcznie. Szkoda tylko, że w połowie utracił swoją wyrazistość i do wielu dotrze jako nieskładny warkot.
- Potrzebuję kobiety. - Wymamrotał niewyraźnie pod nosem, zdenerwowany i obrażony na Egharoda, że śmiał odebrać mu zabawę. Qog przesunął spojrzeniem po okolicy, jednak nie dostrzegł nawet żadnej przedstawicielki płci puszystej (jak śmiał nazywać kobiety). Miał ochotę zamachnąć się maczugą i być może rozglądał się za ładnym miejscem, kiedy towarzysz uratował sytuację.
Qog momentalnie poderwał głowę, a oczy zabłyszczały mu groźnie. Podszedł nad wyraz szybko do Egharoda i chuchnął mu na kark śmierdzącym oddechem:
- Obiecujesz? - Spytał po orczemu, mrużąc brwi i nos. Przyglądał się bez wyrazu żebrakowi, który struchlał na ich widok i dodał. - To coś też mam zostawić? Przecież to chude i żylaste. Zabiera tylko miejsce i żarcie. - Zagadnął bez emocji.
Powrót do góry Go down
Egharod
(1) Pazurki Boo

Doświadczenie : 11

Liczba postów : 12
Data dołączenia : 28/10/2013

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimeNie 24 Lis 2013, 12:34

Egharod był pewien, że wydane polecenia nie spodobają się biednemu Qogowi, który nie potrzebował do szczęścia wiele, ale i równie mało do tych mniej pozytywnych uczuć. Nie mogli jednak wszczynać burd, chociaż półork nie zamierzał jakoś szczególnie rygorystycznie do nich podchodzić. Byli w wyjątkowo obskurnej dzielnicy, gdzie zapewne nikt by się nie przejął jakąś zabitą czy wychędożoną dziewką. Albo jedno i drugie na raz.
- Tak to. Na razie musisz sam sobie dać z tym radę. Alle jak obiecałem, tak zrobimy. Na razie i tobie przyda się odrobina odpoczynku, kupo mięcha. - Warknął do niego, po czym ruszył w wyznaczonym kierunku, brudząc sobie buty w coraz większym stopniu. Te przestawały powoli przypominać jakiekolwiek obuwie i zamieniały się w dwie bezkształtne bryły błota. A wszystko przez ogromną masę dwójki podróżników, która powodowała, że zanurzali się znacznie głębiej w brązowej mazi od zwykłych przechodniów. W drodze nawet nie spojrzeli na grupkę dość specyficznych osobników, która widać wplątała się w jakieś kłopoty. Nie byli mu do niczego potrzebni.
Koniec końców, ujrzeli wreszcie wcale nie tak daleko a właściwie tuż obok miejskiej bramy, szyld z jakże tragiczną nazwą.
- Krzywy Żuraw. - Egharod podrapał się po łbie, starając się zrozumieć, po kiego taka nazwa. Ktoś wychędożył jakiego żurawia i w nagrodę nazwał na jego cześć karczmę? Półork z niesmakiem oderwał się od tych myśli i skinąwszy na swego kompana, ruszył do przybytku.

[zt z Qogiem do Krzywego Żurawia]
Powrót do góry Go down
Larisa
(4) Upadek Ardulli

Doświadczenie : 30

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 27/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimeSro 27 Lis 2013, 18:29

Nie mieli dużo czasu. Nie bardzo wiedziała, gdzie teraz zmierzać, miała jednak świadomość, że każda chwila zwłoki może przyciągnąć uwagę kapitana i jego podwładnych. To nie byłoby dobre wyjście, na pewno nie dla zmaltretowanego i tak gnoma.
Skrzywiła się mimowolnie, gdy krasnolud tak po prostu podniósł go z ziemi. Niemal poczuła ten ból. Nie czas teraz jednak na współczucie - musieli się ewakuować, by jak najszybciej udzielić mu pomocy. Tylko gdzie?
Postanowiła, że odda kontrolę obecnym z nią mężczyznom, którzy deklarowali znajomość drogi. Gdy usłyszała słowa Aresa, zawahała się, po czym cicho odpowiedziała.
- Nie... nie trzeba będzie użyć mikstury. Ją zostaw na ruiny. Musimy znaleźć łąkę, lasek, coś, gdzie będzie wiele roślin - wbiła poważne spojrzenie w oczy wyższego od siebie towarzysza. - Zaufaj mi w tej sprawie, proszę.
Ryzykowała, że czarodziej będzie zadawał więcej pytań, musiała jednak wierzyć w zdolność pojmowania tamtego. Napięta atmosfera była wyczuwalna, odbijała się na niej - co można było zauważyć w ściągniętych ramionach i mocno zaciśniętych ustach. Zwróciła się tym razem do krasnoluda, starając nie patrzeć na połamanego gnoma, by nie tracić spokoju.
Jak można być tak podłym? - przemknęło jej jeszcze przez myśl, zanim odchrząknęła i przyciągnęła Dianę bliżej Wytha.
- Połóż go na siodle, tylko delikatnie, proszę. Póki jestem, Diana go nie zrzuci.
Spojrzała jeszcze na pysk zwierzęcia, lekko poddenerwowanego, jednak ufającego swojej właścicielce. Teraz tylko musieli odejść stąd.
- To co? Idziemy, panowie? Prowadźcie.
Starała się uśmiechnąć, by pokazać im, że nie jest tak źle jak się wydaje, wyprostowała plecy. Chciała być silna, przecież musiała.
Powrót do góry Go down
Ares
(3) Kolec Chochlika

Doświadczenie : 25

Liczba postów : 34
Data dołączenia : 09/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półelf

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimeSob 30 Lis 2013, 18:07

Ares spojrzał na krasnoluda tak jakby ten wtrącał się w nie swoje sprawy, ale cóż skoro karzeł chce pomóc to mu tego nie będzie się wykłócać. Spojrzał na Larisę, jeszcze raz na Baudwina. Wtedy usłyszał odpowiedź dziewczyny. Mikstura jednak nie będzie potrzebna? Czyżby Larisa była medykiem? Pomyślał.
Byli po wschodniej stronie miasta. Jakieś dwie staje stąd, w miejscu gdzie zabudowa slumsów dawno się skończyła i ustępowała chatkom rolników mających pola na obrzeżach miasta była całkiem spora łąka. Leżała między brzegiem rzeki, a traktem handlowym idącym na wschód i sąsiadowała z pastwiskami po drugiej stronie drogi. Na jej południowej części były ruiny zniszczonej dawno temu gospody. Wiedział też, że można na tej łące tam spotkać zielarzy, których widział w tym miejscu będąc w drodze do Athkathali parę miesięcy temu.
Po chwili namysłu, gdy już Wyth i Larisa patrzyli na niego czemu się nie odzywa, powiedział:
-Na obrzeżach miasta około dwie staje stąd jest spora łąka. Nie minie wiele czasu jak tam dotrzemy. roślin przeróżnej maści jest tam wielka ilość. Z pewnością znajdziesz tam to co ci będzie potrzebne.
Powrót do góry Go down
Baudwin
(1) Pazurki Boo

Doświadczenie : 14

Liczba postów : 15
Data dołączenia : 12/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Gnom

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimeWto 03 Gru 2013, 14:13

Ten rozdział w jego życiu został mu brutalnie zabrany, strażnicy wyrwali kartkę dzisiejszego dnia z gnomiego kalendarza. Głowa promieniowała mu dziwnym, ciężkim do opisania bólem, a oczy były sklejone jego własną krwią. Maluch wyglądał jak obraz nędzy i rozpaczy – cały w kurzu, ranach i łajnie, którego strażnicy pozbyli się z butów. Szczęka była spuchnięta, tak samo jak okolice żeber i lewa noga. Jednak, coś dalej trzymało go na tym padole łez. Potwierdzały to z trudem oddychające usteczka i nieznikające z jego twarzy gnomie rumieńce. Zakwiczał z bólu, kiedy straż wrzuciła go niczym zwykłe ścierwo do rowu. Po chwili poczuł krasnoludzki swąd i dotyk końskiej skóry. Czy to raj? O nie, nie przeżyłby w takim niebie (nawet jeśli byłby martwy). Za bardzo śmierdziało końskimi bobkami. Uniósł opadającą głowę i spróbował otworzyć oczy. Miał małą widoczność, ale wystarczającą aby zorientować się w sytuacji. Otworzył obolałe usta.
-Wody…
Wyseplenił gnom i zasyczał z bólu. Nawet tak krótkie słowo było zbyt bolesne dla jego pokiereszowanej szczęki. Dopiero po kilkunastu minutach Baudwin zorientował się, że golem został zabrany i stracony na zawsze. Ten błysk, który widział między jednym kopniakiem, a drugim to byli zakapturzeni czarodzieje. Szlag by to! Dlaczego pomieszało mu się w jego małej główce i podszedł aż tak blisko bram? Przecież nauczyciel przestrzegał go przed konsekwencjami.  Zresztą, póki co nie miał siły się tym przejmować. Wtulił twarz głębiej w końskie włosie i zasnął.
Powrót do góry Go down
Wyth
(5) Ilbratha

Doświadczenie : 51

Liczba postów : 60
Data dołączenia : 04/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Krasnolud

Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitimeSob 07 Gru 2013, 22:03

Usadowił gnoma na zadzie Diany. Kątem oka, wręcz widzeniem peryferyjnym zauważył zniekształcony uśmieszek Ingis. Uderzył się w ramię, aby zabić komara. Nie posiadał nic innego, jak tylko stary, dobry alkohol. W tej kwestii postanowił zaufać dziewczynie. Grymasu czarodzieja nawet nie zauważył.
-Ostrożnie- powiedział. -Równie dobrze może mieć złamany kręgosłup, jeden fałszywy ruch i do końca życia nie poruszy kulasami.- Odwrócił się w stronę miasta. Na murze dostrzegał facjaty nazbyt zainteresowane ich działaniami. Szeptem doradził wszystkim, aby zniknąć natychmiast.
-Panienka piękna, ale pełna paradoksów. Gotowa to wyjąć miecz i zawojować świat, lecz gdy widzi, że gnom cierpi, odwraca wzrok. Zagryza wargi. Żem potwór, albo inne, nie posiadające uczuć bydlę. Świat jest niegodziwy, przyznam. Ale należy to zrozumieć. Bo można się bardzo zawieść. Nie wystarczy w to wierzyć.- oznajmił. Miał czasem dość osób. Nie konkretnych, po prostu - ludzi. Wszelkich istot razem wziętych. Pamiętał jeszcze czasy, kiedy to wiódł samotne życie. Było to trudne, aczkolwiek wiele się nauczył. I zamierzał przekazać tą wiedzę dalej. Ale - w swoim czasie.
Z gnoma powoli wychodziła malutka, zmarznięta dusza. Ich zadaniem było po chamsku wepchnąć ją z powrotem. Czasem jednak chamstwo się przydawało. Szczególnie w dzisiejszych czasach.

Poczłapywał obok Diany, trzymając gnoma jedną ręką za kurtkę, czy co to tam było. Nie mógł mu pozwolić, aby spadł. Rozpadłby się zapewne na tysiąc kawałków, jak malutki słoń z porcelany. Takiego trudno wtedy posklejać. A nikt nie chcę mieć niewinnego na sumieniu.
Powrót do góry Go down


Wschodnia brama - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wschodnia brama   Wschodnia brama - Page 2 I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 

Wschodnia brama

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Cienie Amn :: Athkatla - Miasto Monety :: Slumsy :: Bramy-