IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Moczary

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Mistrz gry
Mistrz gry

Doświadczenie : 246

Liczba postów : 282
Data dołączenia : 14/03/2013

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimePią 15 Mar 2013, 02:22

First topic message reminder :

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Maliorien
(6) Czarna Krew

Doświadczenie : 34

Liczba postów : 88
Data dołączenia : 03/04/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Elf

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimeNie 01 Wrz 2013, 21:58

Utopił żagiew. Umyślnie sformułowała myśl tym sposobem, by nie przyszło mu do głowy zgasić ją inaczej - mokrej nie rozpali ponownie. Coś dziwnego było w tym podróżniku, widziała to, obserwując go z zarośli, coś... coś "innego". Chyba jednak nie był do końca tym, za kogo go wzięła, teraz pokazał strach. Poruszał się szybko, impulsywnie; zgubił się, to na pewno. Raczej nie był z tamtymi - wołałby ich przecież... Elfka wpatrywała się w niego w milczeniu, kiedy, leżąc, zadał pytanie, wplatając w nie przekleństwo - tak, to ten sam szpetny ozór, którego posłyszała wcześniej, bez wątpienia. Wychodzi na to, że cała ich czwórka znajdowała się na moczarach w całkiem podobnej sytuacji... Grunt, że nie wydawał się agresywny - choć z jednodniowymi nigdy nic nie wiadomo.
Wciąż nie odpowiadając, zaczęła się rozglądać, czy aby przez ten czas nikt się do nich nie zbliżył. Powoli wstała, starając się przy tym nie ruszyć wodą, kraniec szaty mocno trzymała w dłoni, płotno tuż przy skórze, by strużka wody, którą materiał nasiąknął, spłynęła po nodze, nie czyniąc hałasu. Cichcem obeszła drzewo i pomknęła dalej przez zarośla, bliżej człowieka i uważnie rozgląając się wokól, wciąż bez słowa. Wiedziała, że jeśli ktoś ich obserwował, poznał także jej położenie; i trzeba jej było szybko je zmienić. Podróżnik, owiany ciemnością, znajdujący się blisko ziemi, w tej pozycji winien być bezpieczny. Tamci dwaj nie mogli przecież widzieć nocą... nie mogli, skoro mieli pochodnię...
Błagam, bądź cicho, burknęła w myślach, patrząc na mężczyznę. Zastanawiał ją akcent - poznała, był nietutejszy; poznała to nawet ona, choć sama nie pochodziła z Amnu. Sytuacja, w której się znalazła, z chwili na chwilę wydawała się coraz bardziej przerażająca. Przełykając ślinę, spojrzała na bose stopy. Tonący półork nie umknął z jej pamięci, doskonale pamiętała zbroję, która ciągnęła go pod piach i pęcherzyki powietrza, jakie przez krótki moment wychodziły na powierzchnię; przez moment stanowczo zbyt krótki. Głupia, trzeba było zawrócić, kiedy straciłaś towarzysza... Teraz jednak było już zbyt późno, żeby po tym płakać; trzeba się było odnaleźć i stąd wydostać. Tak, jednak wydostać - może następnym razem...
Sówka wciąż przy niej była, całym szczęściem. Maliorien spróbowała się z nią porozumieć; spojrzała w jej olbrzymie ślepia, kocio błyszczące w ciemnościach, tym razem już nie prosiła - tym razem rozkazywała. Nakazała sowie znaleźć kogoś, kto wygląda jak ona, kto wygląda jak leżący w błocie podróżnik, ludzi lub elfów, coś o dwóch nogach i podobnego wzrostu. Przydajże się na coś, tępy ptaku! Potrząsnęła kijem mocno, tak, by bez względu na wszystko zrzucić zeń sówkę. Łudziła się, że jeśli włoży w to więcej mocy, ptak prędzej jej usłucha. Zezłościła się na nią już poprzednio, gdy nie pomogła z pochodnią - oby jako zwiadowca sprawdziła się lepiej!
Powrót do góry Go down
Mistrz gry
Mistrz gry

Doświadczenie : 246

Liczba postów : 282
Data dołączenia : 14/03/2013

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimeNie 01 Wrz 2013, 21:58

The member 'Maliorien' has done the following action : Rzut kością

'Walka / Umiejętność' :
Moczary - Page 2 Qm92
Result :
Moczary - Page 2 Uesk
Powrót do góry Go down
Harfiarka
Mistrz gry

Doświadczenie : 95

Liczba postów : 96
Data dołączenia : 04/04/2013

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimeSob 07 Wrz 2013, 12:13

Słaby umysł ptaszka nie mógł długo stawiać oporu przemożnej woli Maliorien; sówka poderwała się i, trzepocząc skrzydełkami, wzleciała w górę. Elfce pozostawało tylko mieć nadzieję, że jakiś przygodnie napotkany drapieżnik, lub przeciwnie -apetyczny gryzoń, nie oderwie jej uwagi od zadania.
Ciemności zaś milczały. Ucichły świerszcze, ucichły żaby, ucichły sowy i wszystko, co wcześniej zalewało ciemności swym śpiewem. Zdało się nawet, że świst wiatru i bulgot dobywającego się gdzieś w dali z bagna gazu błotnego, przycichły i cofnęły się na granicę słyszalności. Nie było śladu po dwóch ludziach, tropionych pierwej przez Maliorien; nie było śladu po orkowej hordzie ani po nieustępliwych Łaskobójcach, ścigających Artemusa poprzez sfery. Nikt nie mącił wody.
Sówka zaś powróciła, nim minęło dwieście uderzeń serca. Zaskrzeczała niemal radośnie, rada widno, ze spełniła wolę elfki. Raport popłynął wartko z jej prostego, ptasiego móżdżku.

Cisza -spokój -pusto. Tylko ty i ten co w błocie -tylko. Żadnych ludzi-elfów-orków. Żadnych wielkich-strasznekły-węży.
Powrót do góry Go down
Maliorien
(6) Czarna Krew

Doświadczenie : 34

Liczba postów : 88
Data dołączenia : 03/04/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Elf

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimeNie 08 Wrz 2013, 16:53

Wysłuchała pohukiwania sówki ze zdumieniem i lekkim niedowierzaniem; czy jednak zwierzę zdolne byłoby do kłamstwa? Wysunęła przed siebie kij, by złapać ptaszka i przygładzić nastroszone piórka; pech, nie miała przy sobie żadnej przekąski, którą mogłaby w podzięce rzucić ptaku. Skinęła jej tylko kurtuazyjnie głową, jak gdyby to ptak potrafił pojąć podobny gest, po czym zerknęła na mężczyznę wciąż leżącego w wodzie.
- Poszli - powiedziała już głośniej, łamiąc okrutną ciszę. - Możesz bezpiecznie wstać, nikt cię nie zobaczy.
Nie wiedziała, kim ten człowiek był, ani czy mogła mu zaufać, miała w sobie jednak dość rozsądku, by wiedzieć, że z kimś - kimkolwiek - przeżyje na tych ponurych moczarach dłużej. Choćby różnica tkwiła w ledwie kilku uderzeniach serca, wiedziała, że winna zachować nadzieję... i łapać się kłody, która sama dopłynęła jej do rąk. Czy jednak powinna pierwsza do niego wychodzić, czy powinna się odsłaniać? Miał przy sobie broń, ale w ciemnościach, jak to człowiek, był ślepy - mógł jedynie błąkać się jak dziecko we mgle. Kusza nie mogła jej być teraz straszna. W ciemnościach wszakże nie wyceluje... Westchnęła, po prawdzie żałowała, że nieznajomi zdołali się oddalić. Teraz szukać ich byłoby szaleństwem; oni także błąkają się po ciemku. Mogli już zatonąć, jak półork.
Przygryzłszy wargi, utkwiła spojrzenie w nieznajomym mężczyźnie. Wahała się, przyjaciel, czy wróg? Trzeciego wyjścia nie było.
- To zdradzieckie bagna, trzeba uważać na kroki - oznajmiła, po chwili widocznego wahania dopiero wychodząc bliżej ku niemu zza krzaków. Wóz albo przewóz, Maliorien. - Czego poszukujesz, panie, serca tych bagien, czy drogi na trakt?
Powrót do góry Go down
Artemus
(5) Ilbratha

Doświadczenie : 26

Liczba postów : 69
Data dołączenia : 10/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimeNie 08 Wrz 2013, 17:40

Do jego uszu ponownie doleciał trzepot ptasich skrzydeł, gdy leżał na skrawku lądu, usiłując pozbyć się przytłaczającego strachu, który wciąż miał go w swoich objęciach. Ten fakt – bo był to fakt, nawet nie było co się oszukiwać – nie napawał go optymizmem ani nie wprawiał w dobry nastrój. Miał strach wypisany na twarzy, ale liczył na to, że ta kobieta, jakąkolwiek jest istotą, nie zwróciła na to uwagi.
Jej słowa, jakoby nie miało być tu nikogo, nie uspokoiły go. Wciąż spodziewał się ataku z zaskoczenia, otrzymania ciosu w plecy. Dlatego przez pierwsze chwile nie posłuchał, później tylko uniósł się nieco i rozejrzał.
- Kim ty jesteś? Duchem tego lasu? Mocą tej sfery? Możesz mi powiedzieć, w jakie labirynty mnie wrzuciło? - zapytał, na tyle głośno, by go usłyszała i zrozumiała.
Jedno pytanie rodziło następne. Nie wiedział dosłownie nic, tkwiąc w nieznanym miejscu z nieznaną istotą.
Powrót do góry Go down
Maliorien
(6) Czarna Krew

Doświadczenie : 34

Liczba postów : 88
Data dołączenia : 03/04/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Elf

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimeWto 10 Wrz 2013, 11:21

Maliorien zatrzymała się w bezpiecznej odległości od Artemusa; prawdopodobnie mógł ją teraz dojrzeć, lecz nie miał jej na wyciągnięcie ostrza. Maliorien, mimo wszystko, nie była na tyle głupia, by nie zachować ostrożności. Zatrzymała się tuż przy zaroślach, obserwując nieznajomego mężczyznę. W końcu ktoś, kogo przypadkiem napotkała w samym sercu straszliwych bagien, nie mógł być kimkolwiek, kogo mogłaby obdarzyć całkowitym zaufaniem. Nie odpowiedział jej, jednak wypowiedziane przezeń słowa stanowiły dla elfki odpowiedź samą w sobie. Nie pragnął zapuścić się w głębiny puszczy, zagubił się tutaj. Zmarszczyła lekko brew, porozumiewał się jednak w dziwny sposób; bełkotał trochę, korzystał ze słów niezrozumiałych. Pewnie z daleka, spoza Amnu. Może ze wschodu? Tam mówią tak dziwnie.
- Nazywam się Maliorien - przedstawiła się przybyszowi bez zbędnej zwłoki. Zwlekanie z czymkolwiek nie było tutaj celowe, musieli prędko połączyć siły i się stąd wydostać, otóż to. Z jego pomocą, pomyślała, przelotnie raz jeszcze przyglądając się orężu, być może nawet dożyje tego momentu? Mogła grać dalej tę farsę, ale po co. W końcu by się spostrzegł, że nie jest nimfą  - niestety.
- Nie jestem żadnym duchem - odparła cierpliwie, wciąż marszcząc brew na gładkiej twarzy. - Zbłądziłam tutaj o poranku w drodze do Umar. Mojego towarzysza porwały macki tych bagien, zatopiły w swoich odmętach. Zostałam sama i trzeba mi pomocy. Rzeknij teraz ty, kim jesteś, czy wrogiem, czy przyjacielem?
Powrót do góry Go down
Artemus
(5) Ilbratha

Doświadczenie : 26

Liczba postów : 69
Data dołączenia : 10/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimeWto 10 Wrz 2013, 18:40

Kurwa, co tu się działo. Szpicowany pech.
Uznanie jej za driadę przyszło mu od razu. Charakterystyczny, śpiewny głos i jej nagłe pojawienie się tutaj samo nasuwało to skojarzenie. Nie spotkał nigdy żadnej, słyszał jednak o nich. Nie wiedział, dlaczego mu pomogła; znając ich charakter uznałaby go pewnie za intruza. Wrażenie to pogłębiło się, gdy w mroku przed nim dostrzegł bladą sylwetkę w cienkiej, powłóczystej szacie. Zdziwił się więc jej zaprzeczeniem. Zabłądziła tutaj? A skąd się tutaj wzięła? Do cholery, o co chodzi. W drodze do Umar? Zrozumiał to jednoznacznie. Czyżby był już po tamtej stronie...?
W jego głowie ponownie zaczął panować zamęt. Gniew został przepędzony przez dezorientację – z pewnością klimat tych bagien mu nie służył.
- Umar? Masz na myśli księgę umarłych? Jak mogłaś zabłądzić w wyższych planach? Co my robimy na środku skurlałego bagna?
Wciąż był przekonany, że znajduje się w Zewnętrzu, i wszystko na to wskazywało. Nic nie wiedział i nic nie rozumiał, jedyne, co mu pozostało, to zadawanie pytań.
- Pomogłaś mi, nie widzę powodu, by być twoim wrogiem. Wciąż jednak nie rozumiem tego, co tu się dzieje. Kim niby był twój kiepowaty towarzysz i dlaczego, na Moce i Panią, obijacie się po wyższych sferach?
Gdy zaczął mówić, podniósł się i przykucnął na skrawku ziemi, usadawiając się wygodnie. Wyglądało na to, że musi się nieco obznajomić.
Powrót do góry Go down
Maliorien
(6) Czarna Krew

Doświadczenie : 34

Liczba postów : 88
Data dołączenia : 03/04/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Elf

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimePią 13 Wrz 2013, 11:44

Maliorien zmarszczyła kształtne brwi, wpatrując się w twarz nieznajomego mężczyzny. Z jednej strony, wcale nie wyglądał jak mieszkaniec Kara-Tur - mieli skośne oczy, byli niscy i mieli żółtawą cerę. Odtąd wszędzie na południe ludzie mieli skórę ciemniejszą, niż ten tutaj. Z północy... Zmarszczyła brew mocniej, z północy mówili inaczej. Bardziej zrozumiale. Może bliski wschód, Rashemen? Znowuż, nie wyglądał na barbarzyńcę. Posługiwać się musiał jednak swoim własnym dialektem; Maliorien nie wiedziała, czym miała być owa księga umarłych, co to są plany, ani w jaki sposób bagna mogą być skurlałe. Głęboko wierzyła jednak, bo wierzyć musiała i inszych perspektyw przed sobą rozpostrzeć nie potrafiła, że człowiek ten nie był ani trochę szalony. Gdyby okazało się, że utkwiła w samym sercu straszliwych moczarów z człowiekiem o zbłąkanym umyśle... bez wątpienia wówczas żadna byłaby z niego pomoc; gorzej, że mógłby być takim wypadku niebezpieczeństwem samym w sobie.
Wzięła więc głęboki oddech, który najpewniej miał ją nieco chociaż uspokoić. Nie poruszyła się, ani w przód, ani w tył, nie będąc pewną, czy towarzystwo tego człowieka aby na pewno było całkowicie bezpiecznym. Łypnęła tylko okiem na wciąż siedzącą przy niej sówkę, jakby w jej wielkich oczach usiłując dopatrzeć się odpowiedzi na gnębiące ją pytania; czy sowy nie są symbolem mądrości? Dręczyło ją to, że człowiek ów najwyraźniej nie wiedział, gdzie był. Może wyrzucili go tutaj, związanego, jakowiś zbójcy? Może tamci dwaj?
- Zabłądziłam w planach - odparła ostrożnie, mając nadzieję, że dobrze powtórzyła nieznajome sobie, obce słowo, które musiało być przecież jakimś określeniem bagien, bo czymże innym? - To nie jest trudne, skoro i tobie się udało - dodała po chwili, wznosząc nań spojrzenie. - Daruj, panie, mów wolniej, nie pojmuję części słów. Mówisz w mowie wspólnej, która jest mi znana, ale w dialekcie wyraźnie spoza Amnu. Trzeba mi czasu, żeby się z nim osłuchać, za moment bez wątpienia pojmę cię lepiej. Cieszę się jednak, że nie mam w tobie wroga, tych tutaj nie szukam.
Umilkła, zbierając myśli; pytał o towarzysza, tyle zrozumiała.
- Agrobor był wspaniałym wojownikiem - rzekła tylko. - Bagna porwały go dzisiejszego dnia, ale nie mówmy o tym, nie opłakałam jeszcze jego śmierci. A ty, panie, czego tutaj szukasz?
Powrót do góry Go down
Artemus
(5) Ilbratha

Doświadczenie : 26

Liczba postów : 69
Data dołączenia : 10/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimePią 13 Wrz 2013, 14:00

Teraz on z kolei uniósł brwi ze zdziwieniem, gdy usłyszał jej odpowiedź. Patrzył w jej kierunku, jednakże znajdowała się spory kawałek od niego, ukryta w mroku. Nie mógł przez to widzieć jej reakcji – jakkolwiek mogła zareagować na jego słowa. Przyzwyczajony do nieskładnej kminy, używawszy jej na co dzień, nie zdawał sobie sprawy, że niektóre z jego wyrażeń mogły być niezrozumiałe. Tym większe było jego zaskoczenie, gdy usłyszał, że ona również jest międzyplanarną podróżniczką. Coś się jednak nie zgadzało.
- Czy jest nietrudne to bym nie powiedział. Skoro zabłądziłaś w sferach, sama powinnaś to wiedzieć - powiedział z przekąsem. - Też się cieszę – dodał, wysłuchawszy jej. - Sam ostatnimi czasy mam ich aż nadto. Zaraz, poczekaj... - urwał, wywołując jeszcze raz w pamięci jej słowa. Dialekt spoza Amnu?
- Jak to spoza Amnu? O co chodzi?  Skądże cię w ogóle przywiało, sferotknięta?
Gdzieś już słyszał tę nazwę, za nic jednak nie dawał rady jej wywołać. Z chwili na chwilę sytuacja komplikowała się coraz bardziej. Z rozmowy z napotkaną kobietą nie dowiedział się praktycznie nic, jedynie pojawiły się dodatkowe pytania, których jeszcze nie zdążył nawet zadać. Dochodził do wniosku, że jej odpowiedzi jeszcze bardziej zamotają mu pod kopułą, niźli pomogą ogarnąć ten bajzel.
Pozostawała najtrudniejsza kwestia, którą ona wypowiedziała na głos. Co teraz zrobić? W którym kierunku się udać, nie wiedząc nawet, w którym planie się przebywa i czego spodziewać się na swojej drodze?
Powrót do góry Go down
Maliorien
(6) Czarna Krew

Doświadczenie : 34

Liczba postów : 88
Data dołączenia : 03/04/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Elf

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimePią 13 Wrz 2013, 14:29

Maliorien cały czas marszczyła brew. Pomijając słowa o sferach, sferotkniętych i planach, wyłapywała te, które potrafiła pojąć i im nadawała własną interpretację, wynikającą z kontekstu sytuacji. Sytuacja ta jednak komplikowała się z chwili na chwilę, cały czas coraz bardziej; ten człowiek rzeczywiście w ogóle nie wiedział, gdzie był. Zdziwił się na dźwięk nazwy Amnu. Jej podejrzenia były więc słuszne, podróżny musiał zostać wyrzucony tutaj przez jakowyś bandytów, albo rzucony magicznymi mocami, raczej nie przyszedł o własnych nogach. Gdyby tak uczynił, zdawałby sobie sprawę z tego, jak daleko mógł zajść sam. W zamyśleniu przygładziła piórka sówki. Nie wyglądał, jakby jego umysł nie był jasny, sprawiał wrażenie całkiem zdrowego. Pomijając dziwne słowa, wyrażał się jasno i sensownie. Maliorien powoli uczyniła dwa kroki bliżej nieznajomego, pragnąc mu się lepiej przyjrzeć; jak sarna leśna, która zrozumiała, że łowca nie szuka w niej zdobyczy.
- Jesteśmy w Amn - rzekła powoli, cierpliwie, uważnie obserwując jego reakcję. - Na zachodzie, nieopodal Athkatli. Umar jest na wschód stąd, powinniśmy ruszyć w tamtą stronę czym prędzej. Tam łatwiej będzie nam się rozmówić, niż tutaj; obcy odeszli, nie wiem, kim byli, ani czy byli sami, nie wiem też, jakie bestie mogą się czaić tak głęboko tych moczarów. Ja... Mnie przywiało z daleka, nieznajomy, ale zdaje się, że więcej ja mówię o sobie, niż ty. Masz imię? Pamiętasz, skąd jesteś? - Może to zanik pamięci? Dziwny był ten nieznajomy, równie dziwnie się zachowywał. A cała ta dziwność napawała ją niepokojem.
Powrót do góry Go down
Artemus
(5) Ilbratha

Doświadczenie : 26

Liczba postów : 69
Data dołączenia : 10/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimePią 13 Wrz 2013, 14:50

Amn... znów ta nazwa. Kobieta, zbliżywszy się, zaczęła mu wyjaśniać, gdzie mieliby się znajdować, wciąż jednak nazwy, których używała, nic mu nie mówiły. Musiała być tutaj znacznie dłużej, skoro wiedziała tak dużo; może powracała do siebie z wyprawy międzysferowej razem ze swoim kompanem i wyrzuciło ją tutaj?
Skoro były tu miasta, nie mogły być to ziemie bestii ani Arborea. Sfery niższe odrzucił od razu, podobnie jak Mechanusa, Limbo i Acheron. Któraś ze sfer materialnych – doszedł do wniosku. Najprawdopodobniej pierwsza, acz wciąż był zbyt zdezorientowany, by stwierdzić coś z całą pewnością.
- Artemus – przedstawił się po chwili wahania. - Pochodzę... skądinąd. Jestem tu pierwszy raz, ale starczy tej śpiewki. Skoro znasz to miejsce, jesteś w stanie wytyczyć kierunek? Nie zaguściłem w tym labiryncie, lepiej przyśmiejmy z niego czym prędzej. Tutejsze powietrze.. miesza mi pod kopułą.
Umar, czy jak to miejsce nazwała. Nie podobała mu się ta nazwa. W tej chwili jednak trudno było mu wyobrazić sobie miejsce gorsze od tych skórowanych bagien.
Powrót do góry Go down
Maliorien
(6) Czarna Krew

Doświadczenie : 34

Liczba postów : 88
Data dołączenia : 03/04/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Elf

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimePią 13 Wrz 2013, 16:11

- Dobrze móc cię poznać, Artemusie - odparła. Widno nie przejęła się zanadto tym, iże Artemus nie zdradził swojego pochodzenia, elfka wszak równie niechętnie mówiła o swoim i pytać o nie innych nie miała zwyczaju, jeśli tylko sytuacja nie była tak dziwaczna, jak ta. A w takich, przyznać musiała, nie odnajdywała się nazbyt często. - Wdzięczna jestem losowi, że powiązał nas razem, we dwóch łatwiej będzie nam odnaleźć drogę. Nie jestem tutaj pierwszy raz i znam to miejsce, ale... - zawahała się, pobieżnie rozglądając wokół siebie - od kiedy rozstałam się z Agroborem i podążyłam za nieznajomymi, łudząc się, że otrzymam od nich pomoc, straciłam drogę. Nie wiem, gdzie dokładnie jesteśmy teraz, mogę jedynie próbować szukać znajomej ścieżki. Jestem z tobą szczera, panie, bośmy się spotkali w niecodziennej sytuacji i lepiej nam będzie solidarnie współdziałać. Widzę w ciemnościach znacznie lepiej niż ty, trzymaj się więc blisko. Lecz równie blisko trzymaj dłoń przy rękojeści, ja wiem, co tu mieszka - przestrzegła śmiertelnie poważnie, z lekkim strachem w oczach.
-  Ci, których śledziłam, jakiś czas temu zniknęli. Może ich coś zeżarło, a może siedzą gdzieś skryci  - mówiła dalej, w duchu rada  szczerze, że myśleć nad tym nie musi już sama. - Nie wiem, kim byli. Z całą pewnością nie ma ich jednak nigdzie w okolicy, nie ma przy nas również żadnej potwory. Tutaj i w tym momencie jesteśmy całkiem bezpieczni - ostatnie słowa brzmiały, jakby uspakajała samą siebie, Maliorien rzuciła okiem na ptaka-zwiadowcę, który jej to wszystko wyśpiewał. Zwierzęta przecież nie kłamią.
- Im dłużej zwlekamy, tym większa jednak szansa, że coś nas tutaj odnajdzie. Ruszajmy w którąkolwiek ze stron, bagna ze wszystkich mają swój koniec. I jeśli tylko Pani Szczęścia spojrzy na nas łaskawym okiem, ujrzymy je żywi. Czasu na rozmowę będziemy mieli jeszcze dość. - To mówiąc, skinęła głową między drzewa stojące im na drodze i uchwyciła w wolną dłoń kraniec szaty. Skórzane pantofle wisiały jej przez ramię na wątłym ramieniu, szła boso.
Powrót do góry Go down
Artemus
(5) Ilbratha

Doświadczenie : 26

Liczba postów : 69
Data dołączenia : 10/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimePią 13 Wrz 2013, 20:32

Podkład

Rozmowa z nieznajomą przyniosła więcej pytań, niż odpowiedzi – dokładnie odwrotnie, niż się spodziewał. Nie wiedział dlaczego, ale jej osoba kojarzyła mu się z tym miejscem; właśnie dlatego uznał ją za nimfę lub coś w tym rodzaju. Najwidoczniej jednak pomylił się. Uwierzył jej; pomyślał, że jeśli byłaby wrogo nastawiona, miałaby do tej pory wiele okazji, by go zaatakować. Ten fakt – bo był to fakt, co należało wziąć na klatę – nie nastrajał go zbyt pozytywnie. Miał jeszcze wiele pytań do zadania, jednakże poszedł za jej radą. Jeśli uda się stąd odejść, być może zdoła wyciągnąć z niej coś więcej.
Jego oczy, przyzwyczajone do ciemności, znacznie lepiej sobie z nimi radziły niż poprzednio. Kobieta zbliżyła się nieco, przez co mógł jej się lepiej przyjrzeć. Miała bardzo jasną twarz, dosyć atrakcyjną, a na sobie cienką sukienkę. Dlaczego bez sprzętu i przygotowania udała się w takie miejsce? Może, tak samo jak on, została do tego zmuszona? Wciąż nie wiedział o niej kompletnie nic. I nie dowie się, póki stąd nie wyjdą.
Słuchał jej cierpliwie, siedząc wciąż w tym samym miejscu bez ruchu i nie komentując jej słów w żaden sposób. Przynajmniej miał ułamek szczęścia i trafił na kogoś pozytywnie nastawionego, i do tego znającego teren
- Ruszajmy więc – powiedział do niej, wstając. Swoją torbę zamocował najwyżej, jak tylko się dało i cały czas pilnował, by się nie zamoczyła. Zszedł z powrotem do bajora i ruszył za nią, trzymając się na tyle blisko, by nie stracić jej z oczu.
- Jeśli wiesz, czego mam spodziewać się po tym miejscu, powiedz. Muszę się przysposobić odpowiednio.
Podążał za nią, ponownie zastanawiając się nad tym, co usłyszał. Niedługo jednak przestał, pilnując swojego dobytku i nasłuchując jakiś podejrzanych odgłosów. Na jałowe myślenie będzie czas potem.
Powrót do góry Go down
Harfiarka
Mistrz gry

Doświadczenie : 95

Liczba postów : 96
Data dołączenia : 04/04/2013

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimeSob 14 Wrz 2013, 12:24

Nim jednak zdążyli obrać ów dowolny kierunek i ruszyć weń, zagłębiając się jeszcze bardziej w mrok moczarów, oczy ich poraził nagły blask światła. Światła wcale niezbyt jaskrawego ani intensywnego, możnaby nawet rzec, mikrego -w smolistych ciemnościach zdolnego jednak na chwilowe ich oślepienie.
Oto o kilkadziesiąt kroków przed nimi, wśród gęstwy i haszczy, na powrót rogorzała pochodnia. Nie było widać nikogo, kto by żagiew dzierżył -jedynie blask tańczącego po drugiej stronie zarośli płomienia.
-Słyyszaałeeś? -dobiegł głos, dziwaczny, może zniekształcony przez odległość lub gęste od gnilnego smrodu, bagienne powietrze.
-Trzyymaaj ża-agiew -odparł mu drugi. Dobiegał od strony światła? Rozsądek tak podpowiadał, ale słuch mówił co innego. Kierunek, w którym należałoby szukać mówiącego był...nieokreślony.
Sówka zatrzepotała skrzydełkami, po czym uleciała w górę, może ku koronom drzew, a może wprost w niebo. Może spłoszył ją nagły i obcy dźwięk, może zlękła się konsekwencji nieudanego zwiadu...?
Powrót do góry Go down
Maliorien
(6) Czarna Krew

Doświadczenie : 34

Liczba postów : 88
Data dołączenia : 03/04/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Elf

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimeSob 14 Wrz 2013, 20:19

Maliorien zamarła, będąc tak przerażoną, że nawet nie obróciła się za ptakiem, ani nie wyklęła go w duchu. Powoli odwróciła się na Artemusa, zerknęła nań pytającym wzrokiem, sama nie wiedząc, co teraz uczynić. Zdradzić im ich położenie? Czemu nie, z jego ostrzem była bezpieczniejsza, a może wcale nie mieli złych zamiarów. Ich głos jednak... coś było w tym dziwnego, nazbyt przeciągłe, i zbyt... nieokreślone. Jeden z  nich mógł się znajdować dalej od pochodni, co znaczyć by wówczas mogło jedno: widział w ciemnościach nie gorzej, niż ona. A to znacznie komplikowało sprawę. Poza tym, nie bali się rozłączyć...
Decyzję trzeba było podjąć szybko, nim podejmą ją oni. Skoro wciąż szli i zaszli już tak daleko, znali te bagna lepiej, niż jej się pierwotnie wydawało - zła była sama na siebie, że wcześniej o tym nie pomyślała. Mieli nad nimi w tym momencie przewagę, a przynajmniej tak zdawało się Maliorien. I prędzej, czy później ich odnajdą; lepiej, by to uczynili teraz, niż żeby przyczaili się na nich, gdy oboje opadną z sił; a elfka była przecież na nogach już bardzo długi czas i znużenie zaczynało jej powoli dokuczać.
Wciąż patrząc na Artemusa, łudząc się, że pojmie jej zamysł - i że oboje ten zamysł przeżyją  -  krzyknęła. Krzyknęła głośno i ze strachem, nie dość głośno, by zbudzić całe bagna - na tyle i tak sił by nie miała - lecz dość, by z całą pewnością usłyszeli to owi nieznajomi. Był to krzyk - nie takiej znowu udawanej - rozpaczy, strachu, było to wzywanie pomocy. Jednocześnie, Maliorien zaczęła usuwać się w krzaki, pierwsze lepsze, na oślep. Może ją tam spotka zguba, a może schronienie, z którego bezpiecznie obejrzy nieznajomych; była przecież drobna, nieduża, niewysoka...
Powrót do góry Go down
Artemus
(5) Ilbratha

Doświadczenie : 26

Liczba postów : 69
Data dołączenia : 10/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimeNie 15 Wrz 2013, 14:17

I tak oto powoli sprawy zaczynały się komplikować, jakby do tej pory nie było wystarczająco źle. Nagły błysk światła oślepił go, zmuszając do osłonięcia oczu. Ktoś, dalej w głębi zarośli, rozniecił pochodnię, jednak nie sposób było dostrzec, kto. Chwilę później zaczęły dolatywać stamtąd dziwnie zniekształcone głosy, nieprzypominające ludzkich.
Zagrożenie tym razem było namacalne – nie czuł już strachu, jedynie determinację i lekkie zniecierpliwienie. Nawet nie miał czasu, by zatrzymać się i zastanowić, co zrobić. Kobieta spojrzała na niego, po czym, z niewiadomych przyczyn, zaczęła wrzeszczeć.
- Ja pierdolę... - mruknął do siebie, po czym rozejrzał się gorączkowo za jakimś miejscem, które mogłoby posłużyć za kryjówkę. Dookoła roztaczało się bagno, sięgające mu pewnie do pasa, albo i dalej; musiał myśleć szybko, a jedyne, co wymyślił, to drzewo. Ruszył czym prędzej, wciąż pilnując, by torba nie zamokła, w lewo od miejsca, w którym przebywał, do najbliższego drzewa. Liczył na to, że jest wystarczająco sprawny, by nań wleźć – nie robił tego zbyt wiele razy w życiu. Tam, gdzie mieszkał, wielu ich nie było.
Uchwycił się najniżej zwisającej gałęzi oburącz i podciągnął się. Upewniwszy się, że nie złamie się przy próbie wejścia wszedł nań, po czym uchwycił się kolejnej, wchodząc wyżej i poszukując miejsca, które nadawałoby się do prowadzenia obserwacji niepostrzeżenie, ale i pozwalałoby na szybkie zejście na ziemię i atak.
Nie wiedział, na co natrafił, ale cokolwiek by to było, nie zamierzał dać się załatwić. Nieważne, jakie będą mieli zamiary, gdy podejdą zbyt blisko, czeka ich śmierć.
Powrót do góry Go down
Harfiarka
Mistrz gry

Doświadczenie : 95

Liczba postów : 96
Data dołączenia : 04/04/2013

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimeWto 17 Wrz 2013, 22:59

Drzewo, jak to na bagnach, nie było wysokie. Artemus podciągnął się kilka razy na jego sękatych, powykręcanych gałęziach, ale dotarłszy na niezbyt zawrotną wysokość ośmiu stóp, musiał zakończyć wspinaczkę -wyżej były już tylko cienkie i giętkie witki, które nijak nie mogłyby utrzymać jego ciężaru. Nawet ten punkt obserwacyjny pozwolił mu jednak sięgnąć wzrokiem ponad gęstwą zarośli -a to co zobaczył, musiało go zadziwić.
Nie ujrzał bowiem ludzi dzierżących pochodnię, ani nawet samej pochodni -jeno samotny płomień, ognistą kulę wielkości pięści, tańczącą jakiś łokieć nad powierzchnią wody. Chwilę potem z resztą ognik zgasł, po to tylko, by rozgorzeć na powrót po przeciwnej stronie polanki. Następnie znów zniknął, i znów pojawił się, z dziesięć metrów nad ich głowami -tym razem jednak, miast właściwej płomieniom, żółtopomarańczowej barwy, przybrał kolor jadowicie zielony.
-Pooomooocy! -głos dobiegał zewsząd i znikąd; z koron drzew i spod wody zarazem.
-Za-milcz. Zaaamiiilcz głuupczee...Bestia jest blisko... jest blisko... jeeest bliiiiskooo... -nawoływanie było przeraźliwie obce i znajome zarazem -czyż to nie za tym głosem, za tymi słowy, Maliorien kilka godzin temu ruszyła poprzez bagna? Czyż to nie właściciela tegóż głosu śledziła?
Krwistoczerwony ognik buchnął tuż -tuż, obok jej zarośli. Zaraz potem zmienił kolor na lodowato -błękitny, z dziwacznym wizgiem przeleciał łukiem ponad bajorem -i zgasł, topiąc podróżnych w ciemnościach. Złudny głos brzmiał jeszcze chwilę, ze wszech kierunków powtarzając dziwaczne ostrzeżenie -Bestia jest blisko...
Powrót do góry Go down
Maliorien
(6) Czarna Krew

Doświadczenie : 34

Liczba postów : 88
Data dołączenia : 03/04/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Elf

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimeSro 18 Wrz 2013, 10:04

Maliorien serce podeszło do gardła, kiedy dziwny płomyk rozgorzał tuż przy niej, zaraz potem jednak zniknął. Czym był? Nieznajomi nie mieli przy sobie pochodni, to ten ognik ciągle świecił; może był światłem przywołanym przez jakowegoś czarodzieja, jego okiem-obserwatorem? Skuliła się w zaroślach tyle, ile mogła, sądząc, że z tej walki wyszła zwycięsko; w końcu się przy niej nie zatrzymał dłużej, nikt nie przyszedł, nikogo nie ma...
Nikogo nie ma..
Krzyk cały czas był taki sam. Słowa nie zmieniły się ani trochę. Maliorien sparaliżował lęk, cudem, niezwykłym wysiłkiem zmusiła się by, wznieść spojrzenie na Artemusa skrytego w koronie drzew. Bestia jest blisko... jak długo już? Pomocy... kto o nią woła? Gdyby rzeczywiście było ich dwóch, przynajmniej jeden z nich już dawno zamknąłby paszczę. Gdyby rzeczywiście szli razem, obraliby inną ścieżkę, szukaliby wyjścia, wołający pomocy nie wszedłby tak głęboko! I ten głos, dziwny, przejmujący... straszny. Przeceniła swoje umiejętności, nie znała bagien tak dobrze, jak się jej wydawało. Być może to ta porażka nauczy ją czegoś więcej.
- Tutaj! - krzyknęła raz jeszcze; dlaczego wcześniej nikt nie zareagował? Słowa były cały czas te same.. Krzyknęła, wzywając pomocy, gdyby któryś z nich rzeczywiście jej potrzebował, zaraz by się nią zainteresował. Tymczasem... żadnej reakcji, tylko to dziwne światło... A bestia... Bestia blisko? Już dawno dałaby przecież o sobie znać...
- TUTAJ!!! - Maliorien wrzasnęła głośniej, ile tylko sił miała w -drobnych raczej, niezbyt wyćwiczonych - płucach, w jej głośnie drgnęła rozpacz, teraz już wcale nie udawana. Cała ta sytuacja coraz bardziej ją przerażała, do kogo należał głos, skąd on pochodził? Jej elfi słuch wyczułby przecież człowieka niezgrabnie przemierzającego bagna.. jak mógł wyglądać mężczyzna tak żałośnie nawołujący pomocy od tylu godzin? Jak mógł się poruszać? Usiłowała odnaleźć wzrokiem spojrzenie Artemusa, choć wiedziała, że teraz, po ciemku, nie zdoła jej dostrzec.
Powrót do góry Go down
Artemus
(5) Ilbratha

Doświadczenie : 26

Liczba postów : 69
Data dołączenia : 10/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimePią 20 Wrz 2013, 17:53

Nie zaszedł wysoko – jakieś dwa i pół metra nad ziemią. Zawsze jednak lepsze to, niż stać w tej cholernej wodzie. Tym bardziej, że dostrzegł coś, czego się nie spodziewał. Blask pochodni okazał się tak naprawdę jakimś ognikiem – niewielką kulą płomieni, która zresztą niebawem znikła tylko po to, by pojawić się po drugiej stronie, a potem wysoko u góry, zmuszając go do osłonięcia oczu przed jaskrawozielonym światłem, który przybrała. Sprawy zaczynały naprawdę się komplikować, do tego ta kobieta nie przestawała wrzeszczeć. W obecnej sytuacji nie wydawało mu się to najlepszym posunięciem, ale nie miał jak podzielić się swoim spostrzeżeniem.
Jeszcze bestii tutaj brakowało. W sumie, bez zaskoczenia. Od początku był pewien, że żyje tutaj jakieś gówno, nie znaczyło to jednak, że chce je na swojej drodze spotkać. Nie był na to przygotowany; jedyne, co mógł teraz zrobić, to kląć, na czym świat stoi i obserwować, co będzie działo się dalej.
Powrót do góry Go down
Harfiarka
Mistrz gry

Doświadczenie : 95

Liczba postów : 96
Data dołączenia : 04/04/2013

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimePon 23 Wrz 2013, 12:16

Krzyk Maliorien poniósł się po powierzchni wody, daleko, śród błot i moczarów. Chwilę potem coś, co zdało się dotąd jeno na wpół zatopionym, butwiejącym pniem, otworzyło żółte, gadzie ślepia, i łypnęło na nią złowieszczo. Zaraz też niemal bezszelestnie zanużyło się w wodzie.
W panujących ciemnościach nawet elfka z trudem dostrzegała drobne zmarszczki, mącące powierzchnię bajora -możnaby pomyśleć, że dziwny kształt zniknął. Zapadła cisza. Cisza na tyle długa, iż zdało się, że oszalały błędny ognik i wieszczba pozbawionych mówców głosów była tylko złym snem, który minął wraz z przebudzeniem.
A potem, zgodnie z przewidywaniami Artemusa, woda eksplodowała. Nie mógł tego widzieć, ale nawet na drzewie dosięgnęła go nagła i krótkotrwała ulewa. Usłyszał chlupot, w nozdrza zaś uderzył go paskudny, gadzi smród. Elfka była w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Musiało być to dla niej jasne, gdy z bagna przed nią wystrzeliła gigantyczna, najeżona zębami paszcza...
Powrót do góry Go down
Maliorien
(6) Czarna Krew

Doświadczenie : 34

Liczba postów : 88
Data dołączenia : 03/04/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Elf

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimePon 23 Wrz 2013, 20:21

Maliorien zaczęła już święcie wierzyć w to, że cokolwiek na tych bagnach żyło, umarło, a ktokolwiek krzyczał, że widział potwora, krzyczał to lata temu. Podążyła tutaj za duchem, a te były poza zasięgiem jej rozumu. We frustracji, wściekłości i by upewnić się w swojej racji, krzyczeć nie przestawała... kiedy w końcu nastała cisza... Maliorien czuła dreszcz, dreszcz muskający jej szyję, ramiona i stopy, dreszcz strachu, a zarazem dreszcz trzeźwości; uciekaj, głupia! ... Uciekaj, ale przed czym? Sen, wszystko było jak sen... Wszystko, ale na pewno nie te gadzie ślepia. Cholerna sówka...
Szybko pozbierała zbłąkane myśli, a raczej odrzuciła je na bok. Przyjrzeć się zwierzęciu, owszem, pragnęła, ale to nie wnętrze jego żołądka pragnęła podziwiać. Nie patrząc na niego, nie myśląc zbyt wiele, Maliorien rzuciła się w bok. Wiedziała, że nie ma czasu szukać kryjówki, ani rozglądać się za miejscem względnie bezpiecznym, drzewem, na którym mogłaby się wespiąć bądź głazem, na który być może zdołałaby się wdrapać - trzeba jej było działać błyskawicznie. Była w końcu elfką, zwinną i zręczną... nie rybą w wodzie i nie gadem w swoim legowisku; rozwścieczonym gadem, co gorsze. Sus skierowała ku tej stronie, które wydała jej się suchszą, niźli głębszą, mogła przypuszczać, że stworzenie będzie się na lądzie poruszać choć odrobinę wolniej.
Serce miała w gardle, trzepoczące jak u kury pod nożem, twarz bladą z przerażenia, pięści zaciśnięte w narastającym napięciu. Kij przy tym susie wysunęła tak, by odgrodzić się nim od gada; jeśli do niej doskoczy, może wpierw zeżre drewno i da jej jeszcze jedną szansę...
Powrót do góry Go down
Mistrz gry
Mistrz gry

Doświadczenie : 246

Liczba postów : 282
Data dołączenia : 14/03/2013

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimePon 23 Wrz 2013, 20:21

The member 'Maliorien' has done the following action : Rzut kością

'Walka / Umiejętność' :
Moczary - Page 2 Qm92
Result :
Moczary - Page 2 Uesk
Powrót do góry Go down
Artemus
(5) Ilbratha

Doświadczenie : 26

Liczba postów : 69
Data dołączenia : 10/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimeWto 24 Wrz 2013, 15:22

Artemus nie był nikim więcej, jak tylko zbirem do wynajęcia, mordercą, mającym na sumieniu wiele istot i niespecjalnie się tym przejmującym. Lata spędzone w miejscu tak parszywym, że niewielu pierwszaków mogło to sobie wyobrazić nie odcisnęły na nim większego piętna, jedynie zahartowały i uodporniły na przeszkody życiowe. Pozostawiony sam sobie miał do wyboru albo umrzeć, albo wniknąć w ten świat, stać się jego częścią izacząć sobie radzić. Było jednak coś, co odróżniało go od zwyczajnych, przygłupich mięśniaków, łamiącym ludziom ręce za kilka miedziaków, coś oprócz jego zazwyczaj samotnych działań. Umiał myśleć, wiedział jak to robić i robił to. Przeciwko każdemu wrogowi układał taktykę walki, znając swoje umiejętności i próbując wybadać jego. Zawsze czynił też tak, by ze swoich działań otrzymać jak największą korzyść dla siebie.
Był przyzwyczajony do środowiska miejskiego, czemu trudno było się dziwić. Wszakże spędził w nim całe swoje dotychczasowe życie, pominąwszy kilka różnorakich wycieczek w czasami dziwne miejsca. Mógł sobie uświadomić, tu i teraz, że nie zdołały go nauczyć tego, co było – moglo być – potrzebne. W teorii potrafił poradzić sobie w lesie, ale takiego nigdy jeszcze nie widział, słyszał jedynie o nich. A to wystarczyło, by zechciał – i dążył do tego – by trzymać się od nich z daleka. Został jednak postawiony przed faktem, był tutaj i musiał sobie poradzić, jakkolwiek będzie złorzeczył i klął. Ponownie miał wybór, by zdechnąć tu jak pies albo się przystosować. A z psem nie miał nic wspólnego.
Kiedy się stąd wyrwie, wyjdzie zwycięsko z kolejnego syfu, jak robił to poprzednio.


To mógł myśleć, gdy tkwił na drzewie pośrodku bagna, nie znając źródła dziwacznego zjawiska, które przed chwilą miało miejsce. Nie wydawało się być bezpośrednim zagrożeniem, zrzucił je więc na karb nieznajomości sfery, a tym bardziej tego skurlonego mokradła, w którym tkwić mogło dosłownie wszystko. Nimfy, ogniki, skrywające się w ciemnościach gadające zwierzęta... Brakowało jeszcze tylko oddziału kornugonów. A jak się okazało, było tu jeszcze coś innego, coś, co postanowiło ujawnić swoją prezencję. Nie zobaczył tego ze swojego stanowiska, ale wkrótce po tym, jak krzyki kobiety ucichły, coś wielkiego musiało wyskoczyć z wody. Twarz opryskała mu cuchnąca woda, a z pobliskich zarośli dobiegła go szamotanina.
- O kurwa – mruknął pod nosem, wyjmując kuszę. Cholernie ciężko było dostrzec cokolwiek w tym mroku, ale dałby sobie głowę uciąć, że kobieta miała problem.
Nigdy nie uważał siebie za bohatera i nigdy nie zamierzał nim być, uważając to za niewarte zachodu i niewspółmierne do potencjalnych kosztów. Nie rwał się do pomocy nikomu – nie dlatego, że lubił oglądać cierpienia, choć czasami lubił, ale dlatego, że niewielu na tę pomoc zasługiwało. Połowa mieszkańców wszystkich sfer nieustannie wyrzynała się i jak dla niego ta połowa mogła sczeznąć, ot tak, po prostu. Pieprzyć sferowców, ludzie też w większości byli ścierwem i tyleż byli warci.
Jakiekolwiek były jego poglądy, teraz miał świadomość, że musi jej pomóc. Był jej to winien, przede wszystkim. A oprócz tego była prawdopodobnie jego jedyną szansą na możliwie szybką ucieczkę z tego parszywego miejsca. Główny problem leżał w tym, że sam niewiele był w stanie zrobić. Nie wiedział, jak wygląda to stworzenie, czym jest i, przede wszystkim, gdzie dokładnie jest. Liczył na to, że Maliorien będzie na tyle zwinna, by nie dać się zabić od razu i da mu szansę na reakcję.
Zaczął drzeć się jak najgłośniej, wyciągnąwszy wniosek, że bestia namierza swoje ofiary słuchem, więc być może zwróci się ku głośniejszemu celowi. - Chodź tu, skurwiała bestio, do mnie! - darł się, ale mimo to zachowywał spokój. Przygotował swoją broń do strzału, nie wycelował jej jednak. Chciał mieć pewność; chciał widzieć to, miał zabić, by bełt – notabene ostatni, który mu pozostał – był skuteczny. Czekał, kilka chwil potem ponownie wydając z siebie wrzask, aż to coś wyłoni się z zarośli. Wtedy chciał, w miarę możliwości, oprzeć kuszę o gałąź, by ją ustabilizować. Lewą dłonią miał chwycić broń od dołu, tuż przy łuczysku, prawą zaś położyć na dźwigni spustu. Nie zamierzał strzelać pochopnie, od razu, zaplanował dać sobie czas na wymierzenie i wystrzelić wtedy, gdy szansa na trafienie będzie największa.
Pozostawało liczyć, że ta pochopna taktyka nie przywiedzie tu innych, podobnych stworzeń. Z czymkolwiek przyjdzie mu się zetknąć, nie zamierzał oddać pola.
Powrót do góry Go down
Harfiarka
Mistrz gry

Doświadczenie : 95

Liczba postów : 96
Data dołączenia : 04/04/2013

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimeSob 28 Wrz 2013, 13:03

Maliorien rzuciła się w bok szybciej, niż zdążyła dokończyć myśl; elfia zręczność nie zawiodła jej w tej chwili. Stwór, wyskoczywszy z bajora, chybił i runął na płyciznę, rozchlapując wokół brudną wodę –z głuchego łupnięcia, jakie rozniosło się po lesie, gdy rąbnął brzuchem o dno, Artemus mógł wnosić, że gad znacznie przewyższa masą dorodnego wołu.

Jego krzyk chyba faktycznie przyciągnął uwagę potwora, gdyż ten –zgubiwszy ślad dziewki, lub może straciwszy nią zainteresowanie –szarpnął się w lewo i  z całej mocy grzmotnął łbem w pień drzewa, na którym krył się wojak. Obieżysferowi zdało się nagle, że cały świat zadrżał, jakby targnięty trzęsieniem ziemi –tylko błyskawiczna reakcja mogłaby go ocalić przed upadkiem. Jedno było też dlań oczywiste –w tych ciemnościach żaden strzał nie mógł być pewnym, bez względu na odległość. Bestia musiała znajdować się może trzy metry poniżej niego, co nie zmieniało faktu,  że patrząc w dół, Artemus widział jeno skłębione cienie –chwilami zaś zastanawiał się, czy oczy ma w istocie otwarte, czy zamknięte…
Powrót do góry Go down
Artemus
(5) Ilbratha

Doświadczenie : 26

Liczba postów : 69
Data dołączenia : 10/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitimeWto 01 Paź 2013, 08:05

Oczywistą sprawą było, że nie był zabójcą bestii. Ale kiedyś trzeba zacząć, prawda? Zawsze jest ten pierwszy raz, wychodzi lepiej lub gorzej, ale doświadczenie pozostaje, staje się fundamentem dla kolejnych tego typu przedsięwzięć, planowanych lub nie. Początki zawsze były trudne, i zawsze będą. A im trudniej jest na początku, tym łatwiej na końcu.
Nie czuł strachu, lecz determinację popychającą do działania. Zdawał sobie sprawę, że zabicie tego czegoś jest jedynym sposobem, by opuścić to miejsce, więc wszelkie wysiłki skupił właśnie na tym. Co z tego, że mogło być ich więcej, że miał jeszcze do przejścia pewnie jeszcze parę kilometrów przez te bagna i nie było powiedziane, że odnajdzie właściwą drogę. W tym momencie liczyło się tylko upierdolenie tej bestii, nieważne czym była. Stanęła na jego drodze, więc skończy tak samo jak reszta.
Przypomniało mu się pewne wydarzenie, które ugodziło go nieco w pewność siebie, ale pozostawało nauczką. Kiedyś, kiedy był jeszcze dzieciakiem, nierozważnym i nieobznajomionym w sferach. Butny i dumny, zupełnie tak jak i teraz, nawet jeszcze bardziej, tak samo głupi. Nie wiedział, czym są abiszaje. Duże, skrzydlate gady na dwóch nogach. Kolejne, skrzydlate gówno – myślał sobie. Nie wiedział, czym są. Baatezu, demony z dziewięciu piekieł. Nie wiedział, że stalą ciężko je zranić. Sprowokował bestię, czy też wściekł się na nią – nawet nie chciał pamiętać dokładnie – i zaatakował. Szybko z ofensywy przeszedł do defensywy widząc, że jego ataki nie odniosły skutku, natomiast abiszaj, choć niezgrabny, z łatwością rozerwałby go na kawałki. Unikał ataków jak mógł, aż w końcu oddał pole, poniżony i wściekły na wszystko. Wstydził się tego incydentu – wydawał się mieć miejsce nawet nie tak dawno temu – ale stanowił on pewnego rodzaju morał. By poznawać przeciwnika, jego mocne i słabe strony. Oraz by hamować się nieco, lecz z tym miał ciągłe problemy.
Tym razem sytuacja była inna. Tym razem stawką było jego życie; ucieczka nie wchodziła w grę. Należało do sprawy podejść z rozwagą, choć było to nader trudne. Wątpił, by udało mu się utrzymać nerwy na wodzy. Już i tak sprawy wystarczająco źle się potoczyły. Patrzył w ciemność, usiłując wyłuskać cokolwiek, choćby kontury swojego celu. Nie widział kompletnie nic; zdał sobie sprawę, że będzie musiał rozpalić pochodnię – ostatnią, która mu pozostała. Tamta druga nie nadawała się do użytku, przynajmniej na chwilę obecną.
Uderzenie, jakie nastąpiło, rozproszyło go, czemu trudno było się dziwić. Z jego perspektywy wyglądało bowiem jak trzęsienie ziemi. Z ledwością utrzymał się na drzewie, wolną ręką odruchowo chwytając za konar. Drzewo kołysało się na wszystkie strony; najemnik cieszył się, że nie zostało wyrwane z korzeniami i nie legło w wodzie razem z nim. Kusza wymknęła mu się z ręki i spadła w dół – trudno było stwierdzić, gdzie dokładnie, a to nie było teraz głównym problemem. Wściekł się, znowu. Jak zwykle.
Pozostała mu ostatnia opcja – walka w kontakcie. Więc ma być tak, jak początkowo sądził. Był przygotowany psychicznie na konieczność walki z tym czymś, odkąd tylko dowiedział się o jego obecności. Najpierw jednak musiał widzieć cokolwiek. Wydobył ostatnią żagiew i przytrzymawszy ją między kolanami – wpierw usadowił się wygodnie – wykrzesał iskry na suchą szmatę, by rozniecić płomień. Po tym, pozwoliwszy ogniowi zapłonąć solidnie, chciał rozproszyć ciemności poniżej – poznać układ terenu i to, co robiła bestia. Zamierzał wykorzystać podwyższenie, by zaatakować ją z zaskoczenia, z góry, i wykorzystać przy tym impet upadku. Wiedział też, że ogień może być dodatkowym atutem po jego stronie.
Miał już plan w głowie, wszystko zależało od sytuacji. Plan posiadał dwa rozgałęzienia – potwór mógł być w ruchu lub stać w miejscu. Najemnik dobył miecza i ruszył do działania, które uznał za stosowne.
Gdyby jaszczur stał w miejscu dłużej niż kilka sekund blisko pod drzewem lub kawałek dalej, zamierzał zeskoczyć z drzewa bezpośrednio na jego grzbiet z mieczem skierowanym ku dołowi, by impet upadku pozwolił przebić stwora na wylot. Liczył na to, że koordynacja, którą wyrobił sobie latami treningów nie zawiedzie go teraz, w godzinie próby. Miecz miał przebić zewnętrzny pancerz, najlepiej na wylot; tuż po ataku nie próbowałby wydobywać miecza, lecz wykorzystałby pochodnię, by oślepić i spowolnić już zranioną bestię.
Gdyby natomiast była w ruchu bądź zniknęła z zasięgu wzroku, zamierzał śledzić otoczenie, oświetlając je do czasu, aż bydlę znowu znajdzie się w zasięgu. Jeśli odwrócone byłoby tyłem i zajęte czym innym, zszedłby z drzewa powoli i spróbował zakraść się, po czym z doskoku podciąć łapy zwierzęcia, ewentualnie odpierając jego ataki ogniem.
Powrót do góry Go down


Moczary - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Moczary   Moczary - Page 2 I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 

Moczary

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Cienie Amn :: Lancuch Malego Zeba :: Knieja-