IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Bagnista przełęcz

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Mistrz gry
Mistrz gry

Doświadczenie : 246

Liczba postów : 282
Data dołączenia : 14/03/2013

Bagnista przełęcz Empty
PisanieTemat: Bagnista przełęcz   Bagnista przełęcz I_icon_minitimePią 15 Mar 2013, 00:51

Obok mostu, pozwalającego przebrnąć dalej, znajduje się wąski, niski tunel prowadzący w dół, w tereny przypominające ukształtowaniem przełęcz. Mówią, że przed laty wydrążono to przejście na wypadek zawalenia mostu, mówią, że przed laty było ono często używane; z czasem jednak zarosło, podziemna grań zgubiła się gdzieś pod ciężką masą bagnistego śluzu, który nań wypełzł z podziemnych jaskiń. Bagna sięgają do kolan istocie przeciętnego wzrostu, błoto zmieszane z wodą jest muliste, brudne, nic nie da się przez nie dostrzec - co szkodą jest olbrzymią. Nieliczni, którzy ważyli zapuścić się w te strony, prawią bowiem historyje o bestiach z piekła rodem; pradawnych wężach, grubych jak dąb, długich jak stąd ku gwiazdom! O olbrzymich rybach, co szczęki mają ze stali, a nawet - o wielogłowych jaszczurach, czy bazyliszkach, mających moc zamiany w kamień. Smród bijący od tego miejsca najtwardszych przyprawia o mdłości, czego ślady również łacno można dostrzec w okół. Nie jest to zapach zgnilizny, nie jest to też zapach łajna - to, ani chybi, najczystszy w swojej postaci odór paskudnej śmierci. Gdzieniegdzie z bagien wyłania się rosnący w górę korzeń, gdzie indziej po powierzchni pływają puste kości. Pewną śmiercią jest iść tą drogą w samotności; wszakże nie tylko dzikie bestie stanowią zagrożenie, nie tylko potwory, jakich na Umar bez liku. Na bagnach znajdują się również insze pułapki, postawione przez samą matkę naturę - łatwo ugrzęznąć w mulistej ziemi, łatwo potknąć się o dziurę, łatwo jest zatonąć...
Powrót do góry Go down
Argrobor
Martwy

Doświadczenie : 10

Liczba postów : 10
Data dołączenia : 27/07/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półork

Bagnista przełęcz Empty
PisanieTemat: Re: Bagnista przełęcz   Bagnista przełęcz I_icon_minitimeWto 30 Lip 2013, 13:42

- Chędożone bagna... Wypatroszę tego karła jak znów go spotkam. - Złorzeczył pod nosem ork podczas swej wędrówki. Tylko potężne chlusty błota przerywały mamrotanie półorka. Miał jednak, to szczęście, że był olbrzymi, więc błoto ledwie sięgało mu do kostek, a każdy ciężki krok kończył się rozchlapywaniem błota na boki. Przynajmniej nie musiał brodzić w tym jak cała reszta, a to bezdyskusyjnie komfort w takim miejscu. Zbroja chroniła przed wdarciem się robactwa, które niewątpliwie miało ochotę napić się jego posoki. Jedynie smrodu nie był wstanie się pozbyć, acz dzięki orczemu pochodzeniu zapach był znośny. Mimo to chęci Argroborowi powoli odchodziły i zaczynał dochodzić do wniosku któremu nie był wstanie zaprzeczyć. Po prostu się zgubił, a szanse na dotarcie tą przełęczą do wioski były wątpliwe. Gdy na drodze stanęło mu większe skupisko krzaków i innego zielska mężczyzna zdecydował się zatrzymać i poważnie zastanowić. Skrzyżował ręce na klatce i zaczął rozglądać się po okolicy mając na dzieje, że jego spostrzegawczość go tym razem nie zawiedzie. - Chyba lepiej będzie zawrócić... - powiedział do siebie Argrobor. Za tą myślą przemawiał fakt, iż wcześniej minął most, który z pewnością prowadzi do wioski dlatego obrócił się, rozluźnił i ruszył w przeciwną stronę.
Powrót do góry Go down
Maliorien
(6) Czarna Krew

Doświadczenie : 34

Liczba postów : 88
Data dołączenia : 03/04/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Elf

Bagnista przełęcz Empty
PisanieTemat: Re: Bagnista przełęcz   Bagnista przełęcz I_icon_minitimeWto 30 Lip 2013, 18:01

Maliorien, ubrana w białą, lichą szatkę, siedziała na jednym z niższych kamieni, dzierżąc w drobnej dłoni suchy kij. Kasztanowe włosy splotła w gruby warkocz, by nie zapaskudziły się wodą i skryła je pod uroczą, haftowaną chustką. Jej twarz, choć tliła się pewną melancholią, zdawać się musiała piękną. Nie pasowała do tego miejsca, a mimo to, nie wyglądało na to, by miała się czuć tutaj nieswojo. W jej oczach, zamiast przerażenia, malowało się bardziej znudzenie. Uniosła kolana pod brodę tak, by nie moczyć ich w mętnej wodzie, patykiem zaś dźgała jakowyś liść unoszący się płazem na tafli wody. Na nim w koronie kwitły białe płatki grzybienia, cudnie otwierającego się ku wąskiemu przesmykowi w liściach dającego cień drzewa, przez który prześwitywały blade promienie popołudniowego słońca. W wolnej dłoni trzymała skórzaną - raczej niezbyt wypchaną - sakiewkę. Skoncentrowana, w ciszy i milczeniu wpatrywała się w wodę. I zamarła, gdy jej tafla zaczęła się marszczyć... zmarszczyła brew - hałasy! Ktoś tędy szedł?! Kto! Podążając spojrzeniem za ruchami wody, w stronę, z której nadchodził przybysz, poczuła zimny dreszcz. Olbrzym. Wielkolud. Ork?! Samotny, tutaj? Niemożliwe... Może to człowiek... Przymrużyła ślepia, garbiąc sylwetkę; jakby chcąc uczynić samą siebie mniejszą, by przybysz jej nie dostrzegł. Kiedy się zatrzymał, straciła nadzieję, jednak -nieoczekiwanie - olbrzym zawrócił. W tym samym momencie w twarz Maliorien uderzyła końska mucha; chcąc się odeń odpędzić, zamachnęła się trzymanym patykiem - i nawet nie spostrzegła kiedy, owy patyk wyślizgnął jej się z dłoni, a pchany siłą mocnego rozmachu, uderzył w wodę z głośnym chlupnięciem. Elfka przytknęła smukłe palce do bladych ust, oglądając się na potwora - czy słyszał?
Powrót do góry Go down
Argrobor
Martwy

Doświadczenie : 10

Liczba postów : 10
Data dołączenia : 27/07/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półork

Bagnista przełęcz Empty
PisanieTemat: Re: Bagnista przełęcz   Bagnista przełęcz I_icon_minitimeWto 30 Lip 2013, 19:12

Blady ork zdołał zrobić tylko kilka kroków, gdy wtem za swymi plecami usłyszał nienaturalny chlust błota. Gwałtownie oglądnął się za siebie, gdyż z marszu zdał sobie sprawę z potencjalnego zagrożenia, a to dzięki Helmińskiej czujności. Gigant nuże ruszył pędem w tamtą stronę z rykiem na ustach. - Waaargggh! - Charkliwy, donośny i złowieszczo niski ton ryku miał na celu wzbudzenie trwogi i paniki w sercu wroga. Nie wydobył, jednak oręża, bowiem z daleka istota wyglądała na drobną i kruchą, a co za tym idzie? Najprawdopodobniej był to elf, niziołek, kobold bądź coś podobnego do tychże rasy. Niemniej jednak skradające się za plecami osóbki na bagnach - niezależnie od rasy mogły być zagrożeniem dlatego nie mógł tego zignorować. Zresztą był sfrustrowany swoją obecną sytuacją, więc nie miał zamiaru się patyczkować. Hałas jaki towarzyszył szarży był nie do opisania, ale Argrobor w tym momencie nie przejmował się ewentualnym konsekwencjami. Zatrzymał się dopiero metr przed przeciwnikiem, a sam bieg zakończył ciężkim tupnięciem o tafle brei. Potężny bryzg błota poleciał wprost na elfkę dolatując nawet do jej twarzy. Półork schylił się na tyle nisko, by patrzeć swymi błękitnymi ślepiami wprost w jej oczy. - Nieoczekiwany widok... - Wymamrotał lustrując ją wzrokiem. Była przerażoną elfką ubraną jak przystało na drzewołaza. - Śledzisz mnie? - Zapytał dość ironiczne, bo powątpiewał w swe poprzednie wnioski. Nie planował jej skrzywdzić ba! Miał wobec niej nawet plany, ale wszystko zależało od dziewczyny.
Powrót do góry Go down
Maliorien
(6) Czarna Krew

Doświadczenie : 34

Liczba postów : 88
Data dołączenia : 03/04/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Elf

Bagnista przełęcz Empty
PisanieTemat: Re: Bagnista przełęcz   Bagnista przełęcz I_icon_minitimeSro 31 Lip 2013, 13:47

- Strzeż, Sylvanusie... - jęknęła drżącym głosem, słysząc straszliwy okrzyk! Bestia runęła w jej stronę; na wszystkich bogów, zeżreć mnie chce! Ścisnęła mocniej lichy badyl trzymany w dłoni - cóż więcej uczynić mogła? Nawet, jeśli patyk prędzej złamałby się na głowie orka, lepszą był dlań ochroną niż żadna. Poczynając szeptać pod nosem tylko sobie wiadome słowa, wstała na kucki, najwyraźniej gotując się do uniknięcia ciosu. To jednak nie było potrzebne - miast łapy potwora, jej twarz uderzona została błotem - istotka wcale nie wyglądała na szczególnie zachwyconą tym faktem. Nie drgnęła jednak, wpatrując się w gębę bestii, mocno marszcząc przy tym brwi. Sprawiała wrażenie zaskoczonej.
- Ty potrafisz... - "mówić", oczywiście, że potrafi mówić. Znalazła w głowie dość rozumu, by nie drażnić potwora stwierdzeniem podobnej oczywistości i ugryzła się w język na czas. Cały czas przyglądając mu się krytycznie, ze zdumieniem stwierdziła, że wcale nie wyglądał jak przeciętny członek orczej hordy. Mocno ściskany w dłoni badyl opuściła, przytykając go do kamienia, na którym siedziała, prawdopodobnie dla lepszego zachowania równowagi. Wolną dłoń uniosła lekko w stronę bestii, wierzchem ku niego, w uspakajającym geście. Zdawało się, że czyni to bezwiednie, niemal odruchowo. W brudnej szacie, z twarzą umorusaną bagnistą wodą i mokrymi kosmykami ciemnych włosów opadających na jej twarz, wyglądać tu musiała jak jakowaś błotna nimfa.
- Nie - odparła, głośno i wyraźnie, ze stanowczością, starając się ukryć zaskoczenie. - Nie widziałam cię tutaj, ani nie chcę cię skrzywdzić - mówiła dalej, spokojnie i powoli, głosem podniosłym, ale nie zadziornym. - Nie szłam za tobą, byłam tutaj wcześniej i nie szukam z tobą zwady. - Patrzyła półorkowi prosto w oczy, teraz już wcale nie zdradzając strachu... choć serce stało jej w gardle. Łudziła się, że nie był zwiadowcą większej grupy...
Powrót do góry Go down
Argrobor
Martwy

Doświadczenie : 10

Liczba postów : 10
Data dołączenia : 27/07/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półork

Bagnista przełęcz Empty
PisanieTemat: Re: Bagnista przełęcz   Bagnista przełęcz I_icon_minitimeCzw 01 Sie 2013, 19:25

- Co potrafię? - Parsknął nerwowo najwidoczniej domyślając się, o co chodziło. Nie, żeby był tym faktem zaskoczony... Elfy mają w zwyczaju pogardzać innymi rasami, a widok jednego z nich umazanego błotem napawał go radością. Jej pochodzenie nie było tajemnicą, gdyż zbyt wiele cech je zdradzało - między innymi uszy, wątła budowa, aparycja i tak dalej. Tak czy inaczej, był zaskoczony, że błoto i robactwo w, nim jej nie przeszkadzało. Sam ork nie czułby się zbyt komfortowo, gdyby pełzały po, nim pijawki, larwy i inne paskudztwa. Wprawdzie żaden z tych robali nie przedarłby się przez jego niebywale twardą i grubą skórę to jednak sama świadomość napawa odrazą. Deklaracje kobiety względem jej niewinności nie usatysfakcjonowały Argrobora, ale w obecnej sytuacji nie miał zbyt wielkiego wyboru. Gigant wyprostował się i odsunął kilka kroków, by nie wpatrywać się w elfkę jak sroka w gnat. - Załóżmy, że ci wierzę... Wiesz w takiej okolicy to nigdy nie wiadomo dlatego ostrożności nigdy nie za wiele. - Ton jego głosu ni stąd ni zowąd stał się przyjacielski i żartobliwy. - do jakiegoś stopnia, bo śpiewnego głosu to on raczej nie miał. - Wydajesz się być bystra i rozeznana w terenie... Może zechcesz mi pomóc? - Po krótkiej chwili kontynuował nie zmieniając swego prostolinijnego tonu. - Zabłądziłem i nie mam bladego pojęcia jak dotrzeć do okolicznej wioski, do której właśnie zmierzam. Nawet bystre oko Helma wydaje się być w tym miejscu bezradne. - Stwierdził fakt, bo Helm dość często spogląda na niego łaskawie, choć dzisiaj wydaje się mieć przymrużone oko. Miał nadzieje, że zdoła przekonać elfkę do pomocy w pokojowy sposób. Gdyby odmówiła, to cóż... Zawsze pozostaje siła perswazji oraz rozsądku.
Powrót do góry Go down
Maliorien
(6) Czarna Krew

Doświadczenie : 34

Liczba postów : 88
Data dołączenia : 03/04/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Elf

Bagnista przełęcz Empty
PisanieTemat: Re: Bagnista przełęcz   Bagnista przełęcz I_icon_minitimeSob 03 Sie 2013, 17:19

Nie odpowie, o nie! Maliorien nie miała zamiaru drażnić bestii. Patrzyła mu w oczy, ale grymas jej twarzy był spokojny, jakby obchodziła się właśnie z napotkanym na trakcie potworem i chciała zakończyć to spotkanie bez rozlewu krwi. Ukrywała strach, choć dało się po niej poznać drobne oznaki niepokoju. Ork znajdował się niepokojąco blisko niej, a ona niepokojąco nie posiadała pod ręką niczego ostrego. Przekrzywiła lekko głowę, zdumiona jasnością umysłu bestii. Zdawało się, że w jej oczach pojawił się cień ulgi, kiedy półork wycofał się odeń o parę kroków. Powoli, ostrożnie i bez gwałtownych ruchów powstała.
- Pomóc? - zdumiała się. - Och... - Jakby w zamyśleniu, z zawahaniem, obejrzała się przez ramię. Jeśli się zgubił, musiał być sam. Przynajmniej chwilowo. Delikatnie wsparła się na kijku trzymanym w ręku; teraz można było dostrzec, że przez ramię, na grubym rzemieniu, przewieszone miała skórzane trzewiki. Zapewne aby nie zniszczyć bucików w bagnistej wodzie, szła przez nią boso. Z jednej strony sprawiała wrażenie nieco zaskoczonej sytuacją, ale z drugiej... wciąż jakby była myślami zupełnie gdzie indziej. - A gdzie twoi towarzysze, dobry panie? Nie chcesz wpierw odnaleźć ich? - zapytała, spokojnie, wciąż nieco głośniej i wyraźniej, aniżeli było to faktycznie konieczne. Najwyraźniej chciała się upewnić, że orczy bękart nie jest częścią jakowejś większej i bardziej niebezpiecznej hordy. - Istoty twojego ludu rzadko przemierzają te tereny samotnie, czy oni czekają we wiosce? - Doskonale wiedziała, że gdyby orcze plemię zawitało do Umar, oznaczałoby to zagładę wioski. Ten półork jednak... zdawał się bardziej cywilizowany. Zbyt cywilizowany, jak na kogoś, za kogo go wzięła początkowo. Czy on... Czy on mówił o Helmie? Półork oddany Helmowi? Potrząsnęła głową, absurd! Absurd! Ale jeśli prawdziwy, to był to absurd bardzo dla niej pogodny. - Ja... Ja sama mam problemy z powrotem, wydajesz się silny, dobry panie. Powiedz, czy masz przy sobie broń? Bez oręża daleko nie zajdziemy... Och, głupia. - Skłoniła się nieznacznie. - Zwą mnie Maliorien. Mal - Skróciła, niby to poufale, w rzeczywistości pragnąc oszczędzić orkowi łamania języka elfickim imieniem.
Powrót do góry Go down
Argrobor
Martwy

Doświadczenie : 10

Liczba postów : 10
Data dołączenia : 27/07/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półork

Bagnista przełęcz Empty
PisanieTemat: Re: Bagnista przełęcz   Bagnista przełęcz I_icon_minitimeSob 03 Sie 2013, 18:51

- Towarzyszy? Grarahrah! - Wybuchł złowrogim śmiechem, który nie ustępował przez dłuższy czas. Argrobor musiał oprzeć się o własne kolana, by nie zacząć tarzać się po ziemi z rozbawienia. Ledwie nadążał przełykać silne którą o mały włos nie zaczął się dławić. - Ha ha czy ja ci wyglądam na kogoś, kto przyciąga swym urokiem osobistym towarzystwo? - Oczywiście, było to pytanie retoryczne, bo odpowiedź była raczej oczywista. Blady półork nie wpadł na ten sam pomysł co elfka stąd też jego wybuch. Wówczas, gdy wspomniała o jego pobratymcach zrozumiał skąd te jej wątpliwości. - Mógłbym zadać tobie to samo pytanie... Nigdy nie widziałem błotnych elfów. - Rzekł żartobliwym tonem, który jak widać nadal nie chciał ustąpić. - Zresztą, czy ja ci wyglądam na zielonoskórego prymitywa? - Wypowiadając te słowa ściągnął hełm ukazując swe blade oblicze. Dla kogoś, kto rzadko widywał w życiu orków i półorków Argrobor musi wyglądać jak przedstawiciel jakiejś nieznanej rasy. - Więc także zgubiłaś drogę... Nie wydajesz się zbytnio tym przejmować. - Nie ukrywał swego rozczarowania, bo spodziewał się czegoś więcej po dziewczynie. Widać jego komplementy względem jej bystrości i znajomości terenu nie były zbyt trafne. Na jej pytanie odnośnie broni ork jedynie uśmiechnął się szyderczo kątem ust; dopiero po chwili obnażył swój znakomity dwuręczny miecz. - Nie jest to może najznamienitsze ostrze na świecie, ale z pewnością idealnie się sprawdza w brutalnym wyrąbywaniu sobie drogi hah! Poza tym noszę pełną zbroję płytową, więc nie masz się czego obawiać. - Zamachnął się kilka razy dla pokazu, by po chwili schować go z powrotem do pochwy. - Me miano brzmi Argrobor, a twe chyba obiło mi się już o uszy. - Mężczyzna darował sobie ukłony i inne gesty powitalne uważając je za niezbyt orcze... Dla niego ukłon to wyraz szacunku, a na takowy zwykła elfka sobie nie zasłużyła. Ostatecznie zdobył się na podanie ręki do uściśnięcia uprzednio kucając, by elfka nie miała z tym problemów. Widać, że jego znajomość etykiety była towarem deficytowym. - Jeśli chcesz możesz ze mną podróżować. - Zaproponował jej, to głównie ze względu na doktryny Helma.
Powrót do góry Go down
Maliorien
(6) Czarna Krew

Doświadczenie : 34

Liczba postów : 88
Data dołączenia : 03/04/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Elf

Bagnista przełęcz Empty
PisanieTemat: Re: Bagnista przełęcz   Bagnista przełęcz I_icon_minitimeNie 04 Sie 2013, 12:12

- Nieszczególnie - przyznała, gdy orkowi ustąpił atak śmiechu. Elfka nie uśmiechnęła się w tej krótkiej rozmowie ani razu; trudno powiedzieć, czy jej myśli zaprzątnięte były po prostu czymś innym, czy nie miała nastroju do śmiechów, czy może to obecność półorka wzbudzała w niej tak silny niepokój. Orkowie i elfy nigdy nie żyli w zgodzie; nie bez powodu. Elfów odstręczała aparycja, styl życia i brutalność, orkowie nie pojmowali zaś piękna poezji i melodii, jakim to hołd oddawali bracia Maliorien. Wiedziała, że byłaby głupia, obdarzając go zbytnim zaufaniem napotkawszy go ni stąd, i zowąd pośrodku bagien, daleko od miasta. Przypatrywała się mu uważnie, kiedy ściągał hełm... a na widok jego gęby otworzyła szerzej oczy, wodząc spojrzeniem od brody po czoło, dłużej zatrzymawszy się na niebieskich tęczówkach. Cofnęła o krok - może to ze strachu, a może, żeby lepiej widzieć.
- Nie jestem błotnym elfem, panie - dodała po chwili, z pełną powagą. - Jestem elfem słońca i elfem miasta, to nie jest mój dom. Nie zgubiłam drogi, ale straciłam druha dzierżącego ostrze. To nie są bezpieczne tereny, źle jest poruszać się tutaj bez oręża... Nie mam zbroi błyszczącej tak jak twoja, ani dość sił, by udźwignąć tak wielki miecz. - Ze zdawałoby się szczerą tęsknotą spojrzała wgłąb bulgoczących bagien.  - Arias pewnie już zatonął, od trzech dni się nie pokazał... Pobożne życzenia głupiej dziewczyny. - Uśmiechnęła się ku Agroborowi melancholijnie, po chwili wahania kładąc dłoń na jego dłoni - po niezręczności łacno dało się dostrzec, iż nie było to powitanie często przez nią praktykowane. Zwrócić uwagę musiała teraz szpetna blizna ciągnąca się przez jej prawą rękę, pozostawiona jakby po oparzeniu lub odmrożeniu.
- Słyszałeś moje imię? I co o tym imieniu? - Niezgrabnie, szybko zabrała odeń rękę. - Nie jest rzadkie w moich rodzinnych stronach. Doprowadzę Cię do Umar - zapewniła. - Rada jestem, że cię spotkałam, bo inaczej niechybnie sczezłabym na tym straszliwym bagnie, zdana na samą siebie.
Ująwszy w dłonie kij, wsunęła go w bagnistą, mulistą wodę, zapewne badając teren. Upewniwszy się, że schodzi na pewny grunt, wsunęła bose stopy do wody, zawijając szatę wolną dłonią.
- Ruszajmy. Ale bądź czujny, Agroborze, tutaj nie jest bezpiecznie. - To mówiąc, jęła iść przed się, bacznie cały czas sprawdzając grząski grunt kijem. - Czujny i ostrożny - powtórzyła, nie patrząc na niego, a uważnie obserwując okolicę. - Daruj, panie, ale zdumiał mnie twój widok. Zdradzisz, skąd się tutaj wziąłeś?
Powrót do góry Go down
Argrobor
Martwy

Doświadczenie : 10

Liczba postów : 10
Data dołączenia : 27/07/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półork

Bagnista przełęcz Empty
PisanieTemat: Re: Bagnista przełęcz   Bagnista przełęcz I_icon_minitimePon 05 Sie 2013, 18:13

- Jeden pies... Spiczastouchy to spiczastouchy no może poza drowami z nimi rzeczywiście jest coś nie tak. - Stwierdził pewnie i w gruncie rzeczy nikt nie mógł zaprzeczyć, że ta rasa odstępuje od zasady. Półork nie miał jakieś obszernej wiedzy na ich temat, ale wiedział wystarczająco wiele, by wyrobić sobie opinię na ich temat. Mal dość specyficzne odwzajemniła gest powitalny orka. Nie ukrywał zdziwienia i lekkiej konsternacji o czym świadczył grymas na twarzy. - Ehr? - Chrząknął nieco zawiedziony, bo miał nadzieję, że dziewczyna jednak skusi się na uścisk. Nawet w głowię zaplanował sobie, że złamie jej tylko dwa palce podczas ścisku, a tak cały misterny plan przepadł. Gdy wspominała o swoim martwym kompanie nie za bardzo wiedział co powiedzieć. Zebrał się dopiero po chwili na największe współczucie jakie mógł okazać w tej chwili. - A to pech... Widać Tymora nie miała w swoich planach szczęścia Arisa. - Rzekł uśmiechając się kątem ust. Blizna na dłoni elfki nie zrobiła wrażenia na orku z racji, że sam był pokiereszowany. Mógłby opowiedzieć historię każdej ze swoich blizn, a przynajmniej większości, bo stracił rachubę. W każdym bądź razie nie wzbudziła jego zainteresowania pomimo wiążącej się z nią plotką. W czasie kolejnego pytania ork założył hełm, gdyż źle się czuł bez solidnej stali na głowie. - Cóż może cię to zaskoczy, ale podobno w handlu jesteś gorsza od zgorzkniałego krasnoluda, a handlujesz rzeczami za, które każdy szanujący się strażnik, czy wojak odrąbałby ci łapska. - Miał na myśli trucizny i rzeczywiście uważa ich stosowanie za dyshonor. - Bardziej jednak moją uwagę przykuła plotka dotycząca twojego zainteresowania najemnikami. Powiadają, że ich poszukujesz, a jako że sam babram się w tym zawodzie parę dobrych lat to może byłbym skłonny przystać na twoją ofertę... Oczywiści zakładając, że to wszystko prawda. - Mówił poważnie ze spokojem w głosie, bo w istocie od dłuższego czasu szukał jakiejś dobrze płatnej roboty. Abstrahując po to właśnie zmierza do Umar. Elfce pozwolił iść pierwszej, a sam kroczył za nią ciężko i donośnie jak poprzednio zachowując dystans w postaci metra. - Tak, tak idź przodem... Mogę wiedzieć dlaczego brodzisz boso w tej konsystencji stęchlizny i błota? - Zapytał się ciut rozdrażniony jej pouczaniem względem czujności. Przy okazji zbył pytanie o swoje pochodzenie, bowiem nie przepadał się dzielić tą informacją z, byle kim. Oczekując odpowiedzi spostrzegł jak po jego nagolenniku pełzła prawie dziesięciocentymetrowa pijawka. - O wilku mowa! - warknął chwytając pijawkę. - Odpychające... Aż dziw, że gobliny potrafią to jeść. - Argrobor w czasie wypowiadania tych słów miażdżył w swojej wielkiej pancernej dłoni abominacje pozostawiając jedynie czerwonoczarną maź; z uśmiechem na ustach spoglądał jak wycieka ona z pomiędzy palców.


Ostatnio zmieniony przez Argrobor dnia Pon 05 Sie 2013, 19:05, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Harfiarka
Mistrz gry

Doświadczenie : 95

Liczba postów : 96
Data dołączenia : 04/04/2013

Bagnista przełęcz Empty
PisanieTemat: Re: Bagnista przełęcz   Bagnista przełęcz I_icon_minitimePon 05 Sie 2013, 18:55

Tymczasem dzień dobiegał końca, a słońce jęło chylić się ku zachodowi. W gęstwinie drzew mrok zapadał szybko, o wiele szybciej niż li na otwartej przestrzeni. W jednej chwili popołudniowe promienie przeświecały jeszcze między gałęziami, w następnej zaś mrok otulił bagna, Maliorien i Agrobora.
Moczary ożyły, jakoby całe były jednym, wielkim drapieżnikiem, za dnia drzemiącym w południowym słońcu, nocą zaś wyruszającym na łowy. Ozwały się setką odgłosów -bliskim rechotem żab i pohukiwaniem sów, oraz dobiegającym z dali, przeciągłym, wilczym wyciem; setką skrzeków, syków, powarkiwań i porykiwań; tysiącem chlupotów, bulgotów, szelestów i trzasków. Rachityczne, powykręcane, mokradlane drzewa przybrały naraz kształty wszystkich piekielnych duchów i przeklętych upiorów, o których oboje podróżnicy kiedykolwiek słyszeli. Wszystkie, snute przy ognisku bajdy i nocne gawędy, które wówczas umilały czas przed zaśnięciem, naraz zdały się niepokojąco...realne.
Elfka zrazu pewnie obrała kierunek wschodni, niczym niewyróżniający się na tle wszystkich innych kierunków. Nim jednak jeszcze zdążyli wyruszyć, do ich uszu dobiegł odgłos jakowyś dziwaczny, jakby niesiony wiatrem, odległy krzyk człowieczy. Na południowym zaś wschodzie, śród ciemności nocnych, ukazał im się blask daleki, jakby niesionej przez kogoś pochodni...
Powrót do góry Go down


Bagnista przełęcz Empty
PisanieTemat: Re: Bagnista przełęcz   Bagnista przełęcz I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 

Bagnista przełęcz

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Cienie Amn :: Lancuch Malego Zeba :: Knieja-